Górnik Zabrze Wisła Kraków

i

Autor: Cyfra Sport Górnik Zabrze Wisła Kraków

Górnik udanie rozpoczął walkę o utrzymanie. Wisła Kraków bez punktów w Zabrzu

2019-02-11 19:59

Sytuacja Górnika Zabrze po rundzie jesiennej była trudna. Stało się jasnym, że podopieczni Marcina Brosza będą musieli bronić się przed spadkiem. Pierwszy mecz w nowym roku dał jednak powody do optymizmu. Górnicy w poniedziałkowej rywalizacji pokonali Wisłę Kraków 2:0, a gdyby lepszą skutecznością wykazał się Igor Angulo Biała Gwiazda wracała by do Małopolski z większym bagażem bramek.

Górnik Zabrze - Wisła Kraków 2:0 (2:0)
Bramki:
Mateusz Matras 10, 37

Żółte kartki: Arnarson, Bochniewicz - Palcić

Górnik: Chudy - Arnarson 3 (92. Suarez), Wiśniewski, Bochniewicz, Koj - Matras 5 (83. Matuszek) - Wolsztyński 4 (70. Mystakidis 3), Żurkowski, Gvilia, Jimenez - Angulo

Wisła: Lis - Palcić, Sadlok, Wasilewski, Pietrzak - Basha, Plewka - Błaszczykowski, Drzazga 2 (69. Wojtkowski 3), Peszko 2 (80. Śliwa) - Kolar 2 (89. Burliga)

Wydarzenia wokół Wisły Kraków zdominowały całą przerwę zimową w Lotto Ekstraklasie. Z całej historii można byłoby nakręcić dobry serial, bo jak wiadomo, to życie pisze najlepsze scenariusze, a w klubie z Małopolski działo się naprawdę wiele. Najważniejszą informacją dla polskiej piłki było jednak to, że problemy Białej Gwiazdy opanowano na tyle, aby zespół mógł przystąpić do rundy wiosennej.

Choć Maciej Stolarczyk nie miał tyle komfortu pracy, co inni trenerzy w polskich klubach, to do najbliższych miesięcy podchodzono w Krakowie z optymizmem. Ważnym wydarzeniem w spotkaniu z Górnikiem Zabrze był ponowny debiut Błaszczykowskiego w barwach Białej Gwiazdy. Poniedziałkowa rywalizacja mogła zacząć się fenomenalnie dla gospodarzy.

Już po upływie kilkudziesięciu sekund piłkę w polu karnym dostał Łukasz Wolsztyński. Balansem ciała zwiódł obrońcę rywali i oddał strzał. Futbolówka pod ręką Mateusza Lisa wpadła do siatki. Radość gospodarzy przerwał arbiter, który wskazał pozycję spaloną Wolsztyńskiego i tym samym nie uznał bramki dla Górnika.

Jakub Błaszczykowski, Przemysław Wiśniewski, Wisła Kraków, Górnik Zabrze

i

Autor: Cyfra Sport Jakub Błaszczykowski i Przemysław Wiśniewski

Kibice na stadionie w Zabrzu mogli się cieszyć z trafienia swoich piłkarzy chwilę później. Akcję gospodarzy rozpoczął Szymon Żurkowski, który uruchomił po lewej stronie Jesusa Jimeneza. Ten zauważył wbiegającego na piąty metr Mateusza Matrasa i zagrał idealnie na głowę swojego kolegi z drużyny. Pomocnikowi nie pozostało nic innego, jak z najbliższej odległości umieścić piłkę w siatce.

Podopieczni Marcina Brosza byli drużyną lepszą. Potrafili przeprowadzać składne akcje, które były zagrożeniem dla bramki Wisły. Ale Biała Gwiazda po upływie pierwszego kwadransa przejęła inicjatywę. Nie potrafiła się jednak przedrzeć pod pole karne rywali. Jednym z nielicznych strzałów był ten Marko Kolara, ale dobrą interwencją popisał się Martin Chudy.

Gdy wydawało się, że do końca pierwszej odsłony to Wisła będzie panowała na boisku, nadeszła trzydziesta siódma minuta. W tej drugi raz na listę strzelców wpisał się Matras. Tym razem wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego. 28-latek oddał strzał z trzynastu metrów, piłka otarła się jeszcze o nogi obrońców gości i wpadła do siatki obok bezradnego Lisa.

Łukasz Wolsztyński, Rafał Pietrzak, Wisła Kraków, Górnik Zabrze

i

Autor: Cyfra Sport Łukasz Wolsztyński i Rafał Pietrzak

Na początku drugiej połowy Górnik mógł przesądzić o losach całego spotkania. A w zasadzie powinien uczynić to Igor Angulo. Kapitan zabrzan w odstępie kilkudziesięciu sekund dwukrotnie wyszedł sam na sam z Lisem. Najpierw stało się tak za sprawą Marcina Wasilewskiego, który chciał zagrać do bramkarza, ale zrobił to bardzo niedokładnie.

Wykorzystał to Hiszpan. Przejął futbolówkę i popędził na bramkę. Minął już Lisa, ale wrócić zdążył Sadlok, który wyłuskał Angulo piłkę spod nóg. W kolejnej sytuacji kapitalnym podaniem popisał się Wolsztyński. Napastnik Górnika na bramkę biegł sam dobrych kilkadziesiąt metrów. Zdecydował się na uderzenie niemal z linii pola karnego, ale posłał piłkę nad poprzeczką.

Biała Gwiazda nie miała pomysłu, jak odpowiedzieć na ataki rywali. Bramce Górnika zagroziła tak naprawdę raz. Po dośrodkowaniu Błaszczykowskiego z rzutu rożnego zupełnie sam na piątym metrze znalazł się Krzysztof Drzazga. Młody zawodnik Wisły nie trafił jednak czysto w piłkę i nie zdołał trafić w bramkę. Wynik spotkania nie uległ zmianie i Górnik zdobył bardzo cenne trzy punkty.

Najnowsze