Grzegorz Piechna

i

Autor: CYFRA SPORT

Grzegorz Piechna ZAATAKOWANY! Uderzył go... kibic Korony Kielce [ZDJĘCIE]

2017-05-29 19:07

Grzegorz Piechna nie będzie dobrze wspominał wypadu na mecz Korona Kielce - Legia Warszawa. Były znakomity snajper "Złocisto-krwistych" i król strzelców ekstraklasy został bowiem zaatakowany w drodze na stadion! Napastnik uderzył go w twarz i uciekł, a był najprawdopodobniej... kibicem kieleckiego klubu.

Grzegorz Piechna był piłkarzem Korony Kielce w latach 2004-2006 i w ten czas był chyba jego najlepszym w karierze. Snajper został królem strzelców ekstraklasy w sezonie 2005/2006 i kibicom "Złocisto-krwistych" dał się zapamiętać ze znakomitej strony. Dlatego chyba też nie spodziewał się takiego przyjęcia, kiedy zjawił się w stolicy Gór Świętokrzyskich na meczu z Legią Warszawa.

Do przykrego incydentu doszło jeszcze przed spotkaniem, gdy były piłkarz jechał samochodem na stadion. W pewnym momencie do jego auta podbiegło kilka osób, a gdy Piechna otworzył okno, został zaatakowany! Jeden z napastników trafił go prosto w twarz, a efektem tego było spore limo pod okiem. 41-latek był zszokowany takim zachowaniem, szczególnie, że mężczyzna był kibicem Korony Kielce!

- Jechaliśmy z kolegami na mecz samochodem i stojąc na światłach już blisko stadionu, zaczęło nas prowokować kilku kibiców. Widocznie nie spodobały im się numery samochodu (Piechna mieszka na stałe koło Opoczna, województwo łódzkie – przyp. red.), bo spytali komu kibicujemy. Otworzyłem okno, ale nim się obejrzałem dostałem pięścią w twarz. Byłem zszokowany, wyskoczyłem z samochodu, ale napastnicy uciekli – powiedział Piechna cytowany przez "Echo Dnia". - To naprawdę smutne. Chciałbym spotkać się z tym człowiekiem i spytać, dlaczego mnie uderzył? Ja też specjalnie przyjechałem na mecz kibicować Koronie w meczu z Legią - dodał w rozmowie z portalem były król strzelców ekstraklasy.

- Otworzyłem drzwi i powiedziałem temu gościowi, że skoro jest taki mocny, to niech podejdzie jeszcze raz. Jakoś zabrakło mu odwagi. Potem tylko usłyszałem: "k***a, to był Piechna". Dopiero wtedy mnie rozpoznali - powiedział z kolei w rozmowie z serwisem "Sportowefakty.pl".

Co ciekawe to niejedyny incydent związany z meczem z Legią, o którym długo będzie pamiętał były piłkarz. 41-latek narzekał, że w Koronie źle traktuje się byłych piłkarzy, bo zadzwonił do prezesa klubu z prośbą o bilety na to spotkanie dla siebie i syna, ale spotkał się z odpowiedzią odmową.

Najnowsze