Marek Papszun mówi, że Fran Tudor jest legendą Rakowa
Beniaminek zadał gospodarzom dwa ciosy i miał ochotę na kolejne uderzenie. Jednak kapitan Artur Jędrych pomylił się z rzutu karnego. Ivi Lopez próbował ratować częstochowian, ale mimo że pokonał bramkarza katowiczan, to rywale zdołali się podnieść. - Gratulację dla GKS za zwycięstwo, bo nie jest to prosta sprawa wygrać z Rakowem - powiedział trener Marek Papszun podczas konferencji prasowej po meczu z beniaminkiem ligi. - Mieliśmy dwanaście meczów bez porażki. Niestety, ta seria się zakończyła. Duże gratulacje dla Frana Tudora, bo w takich marnych okolicznościach zaliczył mecz numer 200 w Rakowie. To duża sprawa. Myślę, że jest legendą tego klubu na zawsze. Wiele sukcesów, ale myślę, że nie powiedział ostatniego słowa i my razem z nim. Z tego kurzu szybko się otrząśniemy - tłumaczył.
Kuriozalny gol z pierwszej połowy ustawił mecz z GKS Katowice
Szkoleniowiec podsumował to, co jego podopieczni nie zrealizowali i gdzie popełnili błędy. - Za mało zrobiliśmy w pierwszej połowie - wyliczał trener Papszun. - Jeżeli chcemy wygrywać i myśleć o najwyższych miejscach w tej lidze, to po prostu musimy zrobić więcej. W pierwszej części grać z większą pasją, ambicją i poświęceniem, a tego trochę zabrakło. Pierwsza połowa taka do zapomnienia. Z obu stron mało sytuacji. W ogóle bramka kuriozalna. To trochę ustawiło mecz - zaznaczył.
- W banalny sposób straciliśmy dwie bramki, więc ciężko później myśleć o zwycięstwie. Mimo że druga połowa była dużo lepsza i można być z niej zadowolonym. ale to marne pocieszenie, bo trzeba zagrać dwie takie połowy i wygrać, Takie mamy ambicje - powiedział Marek Papszun, trener Rakowa po przegranej u siebie 1:2 z GKS Katowice.
Raków w banalny sposób stracił dwie bramki
Trener Papszun nie mógł przeboleć przegranej. Nie mógł się także pogodzić z dwoma straconymi golami. To go mocno zabolało. - W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej - ocenił trener Papszun. - Z pasją, większością jakością i coś się w końcu zaczęło dziać. Było widać emocje. Niestety, znowu takie momenty decydowały o tym, co się dzieje. Szczególnie przy drugiej bramce niezrozumiałe nasze zachowanie. W banalny sposób straciliśmy dwie bramki, więc ciężko później myśleć o zwycięstwie. Mimo że druga połowa była dużo lepsza i można być z niej zadowolonym. ale to marne pocieszenie, bo trzeba zagrać dwie takie połowy i wygrać. Takie mamy ambicje. Dlatego u mnie duże rozczarowanie, szczególnie ze względu na wynik meczu podsumował szkoleniowiec Rakowa.
Sypnęli pieniędzmi za Rubena Vinagre. Tym transferem Legia rozbiła bank, padł rekord ekstraklasy!