Warszawa kocha Grzelaka

2008-10-27 8:00

- Nie czuję się w Legii akceptowany - powtarzał niczym buddyjską mantrę Bartłomiej Grzelak (27 l.), który przez 2 lata nie zdołał zdobyć serc warszawskich kibiców. Po meczu z Wisłą fani "wojskowych" powinni go nosić na rękach. "Grzelu" strzelił piękną bramkę, zaliczył jeszcze ładniejszą asystę, a Legia ograła odwiecznego rywala.

- Mam jedną wątpliwość co do zestawienia wyjściowej jedenastki. Jeśli ktoś uważnie śledzi grę Legii, to domyśli się, o którą pozycję chodzi - uśmiechał się tajemniczo przed spotkaniem Jan Urban. Trener "wojskowych" zaskoczył wszystkich, w tym również szkoleniowca Wisły, Macieja Skorżę. Zamiast zgodnie z tradycją wprowadzić do gry trzeciego rozgrywającego, zdecydował się bowiem wrócić do ustawienia, w którym Legia nie grała już bardzo dawno - z dwoma napastnikami.

Urban strzelił w dziesiątkę

To był strzał w dziesiątkę! Partnerujący Chinyamie Bartłomiej Grzelak zagrał kapitalny mecz. W bardzo ważnym momencie, już 4 minuty po golu dla Wisły, strzelił wyrównującą bramkę, a do tego to po jego wspaniałej akcji i podaniu Chinyama z najbliższej odległości mógł wpakować piłkę do siatki.

- Dziękujemy, dziękujemy! - skandowali warszawscy fani, bijąc na stojąco brawo, gdy na kwadrans przed końcem "Grzelu" opuszczał boisko.

Mucha bronił genialnie

Drugim bohaterem Legii był niewątpliwie Jan Mucha. W końcówce meczu bramkarz gospodarzy bronił genialnie, ratując zespół w beznadziejnych sytuacjach, w tym w ostatnich sekundach, gdy odbił mocne strzały wiślaków z kilku metrów. A Wisła? Po drugim ciosie "Biała Gwiazda" nie zdołała się podnieść (mimo kilku wybornych okazji) i tak jak w poprzednich latach pokazała, że zupełnie nie potrafi grać przy Łazienkowskiej. Przegrała i straciła pozycję lidera.

Mecz dla wiślaków zaczął się jednak dobrze. Co prawda to Legia miała przewagę, ale pierwsza cios zadała Wisła. Przed meczem trener Skorża pieklił się, krytykując władze ligi za zawieszenie na dwa mecze Rafała Boguskiego (za kopnięcie rywala w spotkaniu z Piastem), ale w 34. minucie, gdyby mógł, to podziękowałby pewnie piłkarskim decydentom. Bo zastępujący "Bogusia" Tomas Jirsak genialnym zagraniem ośmieszył całą obronę Legii. Czeski pomocnik mięciutko podciął piłkę, która spadła za plecy zdezorientowanych "wojskowych", a wbiegający w pole karne Paweł Brożek bez problemu pokonał Muchę. To jednak wszystko na co stać było płynącą wczoraj wyjątkowo niemrawym nurtem Wisłę.

Powiedzieli po meczu:

Mariusz Pawełek (27 l.), bramkarz Wisły

Znakomity Mucha

- Po zwycięstwie nad Legią mielibyśmy nad nią pięć punktów przewagi. To byłaby fajna zaliczka. Niestety, Janek Mucha bronił wszystko. Co teraz? Trzeba uważać, żeby nie tracić głupio punktów. Nie wygramy ligi z taką przewagą jak w ubiegłym sezonie. Trzeba będzie ostro walczyć do końca.

Bartłomiej Grzelak (27 l.), napastnik Legii

Wisła wpadnie w kompleksy

- Po 7 tygodniach przerwy miałem dużo ochoty do gry. Kiedy kibice żegnali mnie owacjami, odczuwałem wielką satysfakcję, bo wcześniej nie czułem się tu akceptowany. A Wisła? Znów z nami przegrała i chyba nabawi się kompleksu Legii.

Tomas Jirsak (24 l.), pomocnik Wisły

Powinniśmy to wygrać...

- Spokojnie powinniśmy ten mecz nawet nie zremisować, ale i wygrać. Stworzyliśmy sobie dużo więcej sytuacji, dlatego ciężko się z tą porażką pogodzić. A Legia? Nie była od nas lepsza, po prostu miała kupę szczęścia.

Jakub Rzeźniczak (22 l.), obrońca Legii

Udane urodziny

- Dziś skończyłem 22 lata, więc chciałem sprawić sobie wymarzony prezent i strzelić gola. Nie udało się, moje uderzenie było niecelne. Czego mi życzyć na urodziny? Myślę, że po ograniu Wisły niczego mi więcej nie trzeba.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze