Grzelak zatrzymał Wisłę

Mecz na Łazienkowskiej, jak na szlagier polskiej ligi przystało, od początku stał na wysokim poziomie. Tempo było szybkie, oglądaliśmy dużo składnych akcji, natomiast nie było przypadkowości i strat. Od pierwszych minut mocno przycisnęła Legia. Trener Jan Urban zaskoczył wszystkich i postawił na siłę ognia, gdyż w pierwszym składzie zagrało dwóch, a nie jak dotychczas jeden, nominalnych napastników. Gdyby nie fenomenalna interwencja Mariusz Pawełka, gospodarze od 24. minuty prowadziliby 1:0. Jednak bramkarz Wisły złapał strzał Takesure Chinyamy, który stał pół metra od bramki. Co nie udało się gospodarzom, udało się gościom. Po bardzo ładnej wrzutce Tomasa Jirsaka, piłkę w siatce umieścił, będący ostatnio w świetnej formie, Paweł Brożek. Wiślacy jednak z prowadzenia cieszyli się raptem pięć minut. Kibicom na Łazienkowskiej przypomniał o sobie Bartłomiej Grzelak, który zdobył drugiego w tym sezonie gola. Były napastnik Widzewa wygrał pojedynek z Cleberem i strzałem z ostrego konta pokonał wychodzącego z bramki Pawełka.

W drugiej połowie Legia jak i Grzelak nie zwalniali tempa. Napastnik wyłożył piłkę jak „na patelni” Chinyamie, który wyprowadził stołeczny zespół na prowadzenie. Grzelak był więc jednym z bohaterów, ale nie mniejsze zasługi w pokonaniu Wisły miał bramkarz Jan Mucha. Słowak fenomenalnie interweniował w kilku sytuacjach w końcówce spotkania, a raz przy strzale Brożka pomógł mu słupek. Trzy punkty zostały więc w Warszawie.

Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:1
Bramki: Grzelak 39., Chinyama 67. - Paweł Brożek 34.

Legia: Mucha – Rzeźniczak, Choto, Astiz, Wawrzyniak – Radović, Roger, Iwański, Rybus (64. Kiełbowicz) – Grzelak (72. Ekwueme), Chinyama (84. Arruabarrena)
Wisła: Pawełek – Baszczyński, Cleber, Głowacki, Piotr Brożek – Łobodziński (66. Małecki), Cantoro, Jirsak (73. Niedzielan), Sobolewski, Zieńczuk (46. Diaz) – Paweł Brożek
Żółte karki: Chinyama, Roger (Legia) – Piotr Brożek, Cantoro, Niedzielan (Wisła)