Trener Maciej Skorża zaskoczył wszystkich. W meczu z Ruchem na ławce rezerwowych Wisły zasiedli Baszczyński, Głowacki, Łobodziński - do tej pory podstawowi gracze "Białej Gwiazdy". Zmiennicy spisali się świetnie i mistrzowie Polski pewnie pokonali "Niebieskich" 2:0.
- Po porażce w Warszawie z Legią musimy teraz wygrywać - tłumaczył Patryk Małecki (20 l.), który zastąpił Łobodzińskiego na prawej stronie pomocy. - Trener mi dziś zaufał i nie chcę go zawieść - zapowiadał przed meczem. I słowa dotrzymał. Małecki był wczoraj nie do zatrzymania. Podobnie jak najlepszy snajper krakowian - Paweł Brożek (25 l.). Król strzelców poprzedniego sezonu już w 13. minucie popisał się indywidualną akcją i strzałem z 17 metrów. Bramkarz Ruchu Krzysztof Pilarz był bezradny. To była kopia akcji z niedawnego meczu kwalifikacyjnego mistrzostw świata Polska - Czechy.
- Lepiej się gra dwójką napastników - uśmiechał się Paweł, któremu pomagał w ataku Andrzej Niedzielan. - To jak za czasów Maćka Żurawskiego...
- Paweł co strzela, to trafia - mówił poirytowany Maciej Scherfchen, pomocnik Ruchu. Chorzowianie mogli pokusić się o zdobycie chociażby honorowego gola. W 77. minucie najpierw z siedmiu metrów przestrzelił Marcin Nowacki, a chwilę później wprost w Mariusza Pawełka kopnął piłkę Marcin Zając.