Z możliwym odejściem Pazdana liczono się już od czasu jego znakomitego występu na Euro 2016. W klubie rozpoczęły się poszukiwania jego następcy w przypadku ewentualnego transferu, a właśnie m.in. z tego powodu wykupiono Macieja Dąbrowskiego z Zagłębia Lubin. Choć 28-letni defensor dostał zapewnienie ze strony Bogusława Leśnodorskiego, że ten nie będzie mu robił problemów, gdy pojawi się odpowiednia oferta, to jednak do tej pory Pazdan klubu wciąż nie zmienił. Propozycje transferu były, ale żadna nie zadowoliła Legii finansowo na tyle, by sprzedać swojego najlepszego obrońcę.
W Warszawie chcieliby zarobić na piłkarzu ok. 4 milionów euro, a poważne zainteresowanie nim wyraziło włoskie Torino. W ekipie "Byków" próbują załatać dziurę po odejściu swojego kapitana Kamila Glika, a Pazdan miałby być jego następcą. Wciąż jednak nie wiadomo, czy oferta Włochów usatysfakcjonuje Legię.
O wiele bliżej odejścia jest zaś Igor Lewczuk. Jak podaje portal "Weszlo.com" dziś rano w klubowych budynkach przy ul. Łazienkowskiej mieli pojawić się przedstawiciele francuskiego Girondis Bordeaux, którzy negocjują transfer 31-letniego zawodnika. Cena transferu oscyluje w okolicach miliona euro, a obrońca ma podpisać z "Żyrondystami" dwuletni kontrakt.
Dla Legii strata dwóch podstawowych środkowych obrońców byłaby sporym kłopotem, ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Ponadto warszawski klub zamierza ściągnąć do siebie kolejnego po Macieju Dąbrowski stopera - Jakuba Czerwińskiego z Pogoni Szczecin - który miałby załatać dziury po odejściu Lewczuka, Pazdana, lub obu tych zawodników.