- Czy mój rodak osiągnie sukces w Lechu, zależy od tego tego, czy będzie miał odpowiednie wsparcie od szefów klubu klubu. Potrzebuje spokoju i czasu na wdrożenie swojej filozofii – mówi Jan de Zeeuw, były dyrektor techniczny reprezentacji Polski, który dobrze zna van den Broma. - Filozofia piłki polskiej i holenderskiej jest całkiem inna, głównie dlatego, że nasza jest zdecydowanie ofensywna. A do tego John był pomocnikiem kreatywnym, ofensywnym, co widać w grze jego drużyn. De Zeeuw zwraca uwagę na brak długofalowego planu w polskich klubach. - Kiedyś właściciel polskiego klubu upatrzył sobie trzech trenerów i pytał mnie o radę, kogo zatrudnić. Byli to Holender, Niemiec i Czech, i już po tym widać było, że nie miał koncepcji, bo to były trzy różne szkoły trenerskie. Tutaj właścicielom klubów często brakuje orientacji, ale wierzę, że w Lechu będzie inaczej. Tam jest stabilnie, władze się nie zmieniają, no i dyrektorem jest Tomek Rząsa, który na pewno miał swój udział w sprowadzeniu Johna. W klubach nie może dochodzić do takich sytuacji jak ostatnio w Górniku, gdzie pani prezydent miasta czy jeszcze ktoś inny sugeruje trenerowi Urbanowi, co ma robić – dodaje zbulwersowany sytuacją w Zabrzu de Zeeuw.
Trener opowiedział o obsesji Edena Hazarda. Powiedział to wprost. Nadchodzi wielka przemiana?
Asystentem Holendra w Lechu będzie jego zaufany człowiek Denny Landzaat, były reprezentant tego kraju. - To bardzo dobre wsparcie – podkreśla de Zeeuw. - W Polsce pierwszy trener chce być najważniejszy na każdym kroku, a w Holandii jest tak, że zawsze trwa dyskusja, asystenci wyrażają swoje zdanie, choć odpowiedzialność za wynik bierze szef. Van den Brom nigdy od tego nie ucieka i publicznie mówi, to co myśli, nawet jeśli się komuś nie podoba – dodaje. Jak de Zeeuw widzi szansę zespołu w I rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów z azerskim Karabachem? - To nie jest łatwa sytuacja dla drużyny i nowego trenera. On ma doświadczenie prowadzenia zespołów w europejskich pucharów, ale jednocześnie bardzo mało czasu do pierwszych meczów. Karabach to solidny zespół, skoro grał w ostatnich latach w fazie grupowej Ligi Europy. Wierzę, że ogólnie John poradzi sobie w Lechu, bo materiał ludzki jest w tym klubie, ale nie rozliczajmy nowego trenera po pierwszych meczach. Podkreślę raz jeszcze - on musi mieć czas i zaufanie władz klubu – kończy były dyrektor reprezentacji Polski.