Jan Urban: Wiedziałem, że wylecę - WYWIAD

2011-11-02 10:49

W Hiszpanii jest takie powiedzenie: dopóki dwa razy cię nie wyrzucą z klubu, nie jesteś trenerem. Właśnie straciłem pracę po raz drugi, więc już mogę się czuć szkoleniowcem pełną gębą. Zapłaciłem za to, że drużyna grała nierówno. Byliśmy jak na huśtawce - mówi Jan Urban, który w poniedziałek został zwolniony z funkcji trenera Zagłębia Lubin. Jego miejsce zajął Czech Pavel Hapal.

- Zagłębie zaczęło sezon nieźle. Po dobrych meczach nieznacznie przegrało z Wisłą 0:1 i zremisowało 1:1 z Lechem...
Jan Urban: - Czuliśmy się mocni. Plany były takie, że powalczymy o miejsce w pierwszej szóstce, a przy odrobinie szczęścia o coś więcej.

- Potem jednak szybko zostaliście sprowadzeni na ziemię...
- Wszystko się posypało po remisach z Cracovią (1:1) i Podbeskidziem (0:0). Gdybyśmy wygrali, mielibyśmy po czterech meczach siedem punktów i inną pozycję wyjściową. Te dwa mecze odbijały nam się potem czkawką.

- Słaba gra Zagłębia to efekt pana nietrafionych transferów?
- Sprowadziłem zawodników z naszej ligi, którzy mieli pomóc w zrobieniu wyniku już w tym sezonie. 11 meczów to za mało, by określić, czy ktoś się sprawdził, czy nie. Trochę za długo trwała tylko adaptacja Sernasa. Liczyłem, że wcześniej zacznie strzelać gole, ale też nie powiem, że zawiódł. Jestem pewien, że wszyscy ściągnięci latem zawodnicy będą mieli duży wpływ na postawę drużyny w tym sezonie.

- Podobno kiedy Zagłębie grało z Koroną (3:1), w hotelu we Wrocławiu czekał Pavel Hapal, który w przypadku porażki już wtedy miał pana zastąpić. Kiedy się pan zorientował, że działacze już panu nie ufają?
- W ogóle nie czułem ich niechęci. Myślę, że do końca mieliśmy wspólny cel - zwycięstwa Zagłębia. Współpraca się skończyła, bo zabrakło wyników.

- Z Legią zdobył pan wicemistrzostwo i Puchar Polski, po czym został zwolniony, bo nie wygrał ligi. Teraz klapa w Zagłębiu. To koniec pana przygody z polską piłką?
- Kiedy w marcu przyszedłem do Lubina, miałem utrzymać zespół w Ekstraklasie. Zakończyliśmy sezon z 11-punktową przewagą nad strefą spadkową. I wtedy Jan Urban był dobrym trenerem, a po kilku miesiącach już jest złym? Każdy szkoleniowiec pracuje po to, by osiągnąć sukces. Teraz mi się nie udało, ale to jeszcze nie koniec. Wrócę, bo wierzę, że wciąż umiem wygrywać.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze