"Super Express": - Legia jest jak snajper na polu minowym. Nie ma już marginesu błędu. Teraz jedna porażka może przekreślić wasze szanse na mistrzostwo.
Jarosław Niezgoda: - Na szczęście mamy na tyle doświadczonych zawodników, że ta presja nas nie paraliżuje. Wytrzymujemy ciśnienie (śmiech).
- Co zmieniło się w drużynie, odkąd Dean Klafurić zastąpił Romeo Jozaka? W jego debiucie w Ekstraklasie zagraliście najlepszy mecz w tym roku i wygraliście z Wisłą.
- Więcej uwagi poświęca na indywidualne rozmowy z piłkarzami, to bardzo pozytywny człowiek. Jego odprawy są żywiołowe, ale i dowcipne. Nikt się nie nudzi.
- Masz ulubioną ligę, w której chciałbyś zagrać?
- Niemcy, Francja, może Włochy, tam, gdzie Polacy dobrze sobie radzą. Ale najpierw musi przyjść dobra oferta.
- Legia podobno zawarła w twoim kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości 10–12 mln euro. Jesteś tyle wart?
- Myślę, że umowna kwota nie ma większego znaczenia, bo jak przyjdzie nawet mniejsza oferta, to zostanie rozpatrzona. Co do wysokości tej sumy, to nie mam 18 lat, tylko już 23. Za piłkarza w tym wieku, wyjeżdżającego z polskiej ligi, raczej trudno będzie tyle uzyskać. Musiałbym naprawdę wiele w tym roku dokonać, żeby tak się stało.
- Miroslav Radović obiecał na początku sezonu, że jeśli strzelisz 12 goli, to dostaniesz od niego prezent. Wywiązał się?
- Przed sezonem, gdy byłem kontuzjowany, podszedł do mnie i powiedział, że założył się z jednym z trenerów, że strzelę 12 goli. I muszę to zrobić! Widać było, że we mnie wierzy. Ostatnio rozmawialiśmy i Rado stwierdził, że jesteśmy na zero, a teraz każdy kolejny gol oznacza prezent niespodziankę.
Zobacz również: William Remy: Legia Warszawa jest jak PSG!
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu