„Super Express”: - Czuje się pan liderem Pogoni?
Kamil Drygas: - Liderów mamy kilku, w każdej formacji, począwszy od linii obrony. Ja czuję się bardzo dobrze i jako zespół też czujemy się świetnie. Docieramy się jako drużyna, bo biorąc pod uwagę okres trzech lat, od kiedy jestem w Pogoni, to niewielu chłopaków zostało. Jeśli załapiemy więcej automatyzmów, których uczymy się na treningach, to będzie jeszcze lepiej.
- Jak pan przyjmuje liczne głosy sugerujące selekcjonerowi powołanie pana do reprezentacji?
- Po pierwszym meczu ligowym tej rundy w Gdańsku (1:2 z Lechią, red.) rozmawiałem dłuższą chwilę z trenerem Jerzym Brzęczkiem. Luźna pogawędka, żadnych obietnic ani zapewnień od selekcjonera nie usłyszałem.
- Potrafi ocenić pan sam siebie? Jest pan obecnie w życiowej formie?
- Nie wiem czy jest już życiowa, ale na pewno najlepsza jak do tej pory w karierze. Mam swoje lata, trochę meczów w Ekstraklasie zagrałem (165 - red.) i czuję się coraz pewniej. Może być jeszcze lepiej, bo zespół jest naprawdę fajnie tworzony.
- Z czego wynika, że doszedł pan do szczytowej formy, mając blisko 28 lat. Nie był pan wyjątkowym talentem a bardziej pracusiem?
- Jestem chyba typem pracusia. Niektórzy zagrają jeden udany sezon i opuszczają naszą ligę. Ja uczyłem się czegoś nowego z roku na rok i może przychodziło mi to wolniej. Nie jestem napastnikiem czy ofensywnym pomocnikiem, który strzeli dużo bramek w sezonie i można go szybko sprzedać. Pozycja defensywnego pomocnika jest trudniejsza, żeby zaistnieć i się pokazać.
- Osoba trenera Kosty Runjaicia ma wpływ na pana obecną formę?
- Na pewno. Jest jednym z najlepszych szkoleniowców, jakich spotkałem w swojej całej karierze. Bardzo fajny człowiek, a treningi u niego są naprawdę super. Oby jak najdłużej pracował w Pogoni.
- Co szczególnie go wyróżnia spośród innych trenerów?
- Potrafił zaszczepić w nas pewność siebie na boisku. Wcześniej w jakiejś trudnej, stykowej sytuacji któryś z nas od razu wybijał piłkę na aut. Teraz mamy pewność siebie, w trudnych sytuacjach nie panikujemy, ale potrafimy grać i długo utrzymywać się przy piłce.
- Jak to osiągnął?
- On ma taki charakter. Jest człowiekiem pewnym siebie w pozytywnym znaczeniu i przeniósł tę pewność na nas. Za pomocą kolejnych treningów na boisku, słów które wypowiadał. Z czasem przyszły korzystne wyniki na boisku, a im lepsze są wyniki, to łatwiej nam wychodzi wiele zagrań. Pewność siebie trenera dała dużo nam wszystkim. Jego warsztat jest na wysokim poziomie, ale z podobnym miałem do czynienia u Jacka Zielińskiego czy Ryszarda Tarasiewicza.
- Chciałby pan, żeby Runjaic pracował jak najdłużej w Pogoni. To oznacza, że pan też chce tutaj grać długo?
- Kontrakt mam do czerwca 2021 roku i na razie nie mam żadnych planów ani ofert. Cieszę się, że jestem w Pogoni. Czuję się w Szczecinie naprawdę super, podobnie jak moja żona. Na nic nie narzekam - miasto jest fajne, podobnie kibice i najważniejsze, że drużyna chce się dalej rozwijać. Ale wiadomo jak jest w piłce, przyjdzie jakaś oferta nie do odrzucenia dla mnie, albo dla Pogoni, to wówczas trzeba będzie przemyśleć.
- Ile prawdy jest w tym, że Lech był lub jest zainteresowany pana powrotem do Poznania?
- Oprócz plotek w mediach, nic nie było. Nie miałem żadnej oferty.
- A teoretycznie, gdyby przyszła oferta z klubu, w którym się pan wychował?
- Żadnej oferty z góry nie odrzucę, na pewno przemyślałbym ją razem z żoną i rodziną. Wziąłbym pod uwagę wszystkie za i przeciw. Teraz nie powiem, że bym nie przyjął, ale i nie mówię, że od razu spakowałbym się i wyjechał.