Pierwsza połowa spotkania nie zapewniła kibicom zbyt wielu czysto piłkarskich emocji. Niewykorzystane sytuacje, straty i faule - tak możemy podsumować tą część meczu. Niech świadczą o tym aż trzy żółte kartki i frustracje nie tylko piłkarzy, lecz również kibiców. - W pierwszej połowie Górnik Łęczna miało mniej niż jedno celne podanie na minutę - oto internetowy komentarz, który idealnie opisuje 45 minut w Kielcach.
Druga część spotkania zaczęła się od... bramki dla podopiecznych Franciszka Smudy. Fatalna postawa obrońców Korony pozwoliła Bartoszowi Śpiączce na przyjęcie piłki i oddanie lekkiego, lecz wyjątkowo precyzyjnego strzału. Po objęciu prowadzenia piłkarze z Lubelszczyzny nie cofnęli się i ciągle szturmowali bramkę Milana Borjana. Piesio, Śpiączka i Grzelczak - to trio wciąż niepokoiło defensywę gospodarzy.
Wszystko zmieniło się w 73. minucie spotkania, kiedy to Javier Hernandez zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić murawę. Od tej pory Korona przejęła inicjatywę. Podopieczni Franciszka Smudy bronili wyniku w dziesiątkę i rzadko zapędzali się pod bramkę gospodarzy. Udawało im się to do 88. minuty, lecz właśnie wtedy idealnie w polu karnym odnalazł się Jacek Kiełb. Napastnik Korony ze spokojem ograł obrońcę z Łęcznej i uderzył na bramkę Prusaka. Bramka uskrzydliła gospodarzy, który od razu ruszyli do walki o zwycięstwo. Kielczanie "gryźli trawę" i po kontrowersyjnej sytuacji wywalczyli rzut karny w ostatniej minucie spotkania. Jacek Kiełb wykorzystał "jedenastkę" i zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Korona Kielce - Górnik Łęczna
Bramki: Kiełb 88, 93 - Śpiączka 50
Korona: Borjan - Rymaniak (71' Rymaniak), Dejmek, Kwiecień, Grzelak - Możdżeń, Mrozik (66' Marković) - Kiełb, Cebula (59' Abalo), Palanca - Mitsanski
Łęczna: Prusak - Matei, Komor, Gerson, Leandro - Tymiński - Bonin, Piesio, Hernandez, Śpiączka, Grzelczak (74' Askovski)
Żółte kartki: Bonin, Hernandez, Śpiączka - Kwiecień, Kiełb
Czerwone kartki: Hernandez (w wyniku dwóch żółtych)