Kuchenne rewolucje w Śląsku

2011-10-15 4:00

Aż dwie specjalistki - w tym profesor - czuwające nad tym, aby zawodnicy Śląska jedli zdrowo. Kontrola hoteli i restauracji, w których posilają się piłkarze. Dzienniczki żywieniowe dla graczy i specjalny program komputerowy do analizy danych. "Super Express" odsłania jeden z ważniejszych składników sukcesu obecnego lidera ligi.

- Nawet jeśli piłkarze w domu zjedzą coś, czego nie powinni, dowiemy się o tym z badań krwi. Mamy ich pod kontrolą, wiemy, jakie niedobory w organizmie muszą uzupełnić. Odpowiednia dieta pomaga im radzić sobie z coraz większymi obciążeniami treningowymi - mówi profesor Małgorzata Słowińska-Lisowska, konsultant do spraw żywienia w Śląsku Wrocław.

Mila liczy plasterki sera

Słowa pani profesor potwierdza lider zespołu Sebastian Mila. - Każdy z nas dostał do wypełnienia dzienniczek. Musimy w nim dokładnie wpisywać, jak się odżywiamy przez pięć dni w tygodniu: od poniedziałku do piątku. Ja zaangażowałem w to swoją dziewczynę. Tak się przejęła, że dokładnie notuje, ile plasterków szynki czy sera zjadłem danego dnia - opowiada Mila.

Kapitan Śląska współpracował już z dietetykami w Austrii i Norwegii, i wierzy w sens ich pracy.

- Piszę nawet, czy wypiłem piwo. Ale nie zdradzę w jakich ilościach, bo jak mówi pani dietetyk, to... tajemnica lekarska - mówi Sebastian. - Z dietą jest jak z treningami: kto się nie zaangażuje na 100 procent, będzie miał kłopoty.

Dieta tajemnica

Każdy z zawodników ma indywidualną dietę. Jaką? To pilnie strzeżona tajemnica.

- Mogę tylko powiedzieć, że w menu naszych piłkarzy nie brakuje ryb, musli, suszonych owoców, białego sera, jajecznicy na parze, piersi kurczaka, ryżu i makaronów - uchyla rąbka tajemnicy prof. Słowińska-Lisowska.

Aleksandra Kopeć (27 l.), dietetyk na co dzień pracujący w Śląsku, zapewnia, że praca z piłkarzami Oresta Lenczyka to przyjemność. - Nie grymaszą, słuchają naszych zaleceń. Wiedzą, że to, co jedzą, ma wpływ na ich postawę na boisku. Zresztą... nie mają na co narzekać, bo ich menu jest nie tylko zdrowe, ale i smaczne - dodaje.

Co miesiąc badania krwi

- Co miesiąc przeprowadzamy im badania krwi, z których można wyczytać, czy któryś z naszych podopiecznych poza klubem złamał zalecenia żywieniowe - dodaje prof. Małgorzata Słowińska-Lisowska.

Przed sezonem dietetycy otrzymują od kierownika drużyny Zbigniewa Słobodziana ściągawkę z terminarzem wyjazdów, adresami hoteli i restauracji. - Wtedy dzwonimy i z szefami kuchni ustalamy jadłospis dla całej ekipy - wyjaśnia Aleksandra Kopeć.

Ulubione dania Sebastiana Mili (29 l.):

- Kuchnia włoska i makaron w każdej postaci. Lubię też rosół oraz zupę pomidorową. Ale tylko z makaronem. Jak jest z ryżem, to jej nie tknę.

None

Tego Mila nie znosi:

- Gdy słyszę wątróbka, już robi mi się niedobrze. Nie przepadam także za rybami, nie sięgnę po gotowanego indyka. Choć gdyby tylko on był na obiad, to się zmuszę i zjem. Bo na mecz głodny nie mogę pójść.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze