Piłkarze Lecha zaczęli mecz z "Góralami" z animuszem, ale serią fenomenalnych interwencji popisał się litewski bramkarz gości Emilijus Zubas. Potem było już tylko gorzej. Po kolejnych zmarnowanych okazjach gwiazdy "Kolejorza" wyglądały na coraz bardziej zestresowane i pudłowały w najprostszych sytuacjach. Do tego doszły błędy w obronie, co w końcu w 57. minucie wykorzystał Mateusz Szczepaniak, strzelając zwycięską bramkę po szybkiej kontrze. Ostatnie pół godziny to już bezładna kopanina lechitów i paskudne bluzgi ich wściekłych kibiców.
Zobacz: Pogoń Szczecin - Piast Gliwice 3:1. Gol ZZA POŁOWY dobił lidera! [WIDEO]
- Stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji, by wygrać kilka meczów, a nie jeden. Nie możemy jednak ulegać nastrojom paniki i czemuś, co by kazało nagle zwątpić w naszą pracę. To, czego dziś wysłuchaliśmy, przyjmujemy z pokorą, bo każdy kibic jest rozczarowany naszymi wynikami - stwierdził trener Lecha Maciej Skorża.
Jeszcze trzy miesiące temu poznańska "Lokomotywa" pędziła jak ekspres po tytuł, ale mistrzowska forma wyparowała nagle niczym mityczny złoty pociąg. Teraz mecz w Lidze Europy z portugalskim Belenenses. Ewentualną wygraną lechici mogą nie udobruchać rozgoryczonych fanów, którzy w sobotę krzyczeli: "Na puchary się spinacie, w Ekstraklasie ch... gracie!".
