Dopiero co piłkarze Lecha świętowali zdobycie mistrzostwa Polski po 7 latach, a w klubie już doszło do trzęsienia ziemi. Z powodów osobistych Maciej Skorża zrezygnował ze stanowiska tuż po wielkim sukcesie. Jego następcą został John van den Brom, który ma poprowadzić Kolejorza do fazy grupowej europejskich pucharów. Trudno marzyć o Lidze Mistrzów, bowiem losowanie było wyjątkowo niefortunne. Już w pierwszej rundzie eliminacji lechici zmierzą się z Karabachem Agdam - najsilniejszym możliwym rywalem. Jednak nawet w razie powodzenia, poprzeczka wcale nie pójdzie w dół. W kolejnej fazie kwalifikacji na lepszego z pary Lech - Karabach czeka już FC Zurich. Nic dziwnego, że władze mistrza Polski szukają wzmocnień na rynku transferowym. Jak dotąd udało się im sprowadzić zastępcę Mickeya van der Harta - Artura Rudko. Wiele mówiło się o zainteresowaniu Damianem Kądziorem, jednak na ten moment finalizacja tego transferu jest daleka od celu.
Legia Warszawa bliska transferowego hitu. Prawdziwy przełom, nikt się tego nie spodziewał
Lech Poznań przegra walkę o reprezentanta Polski? Dyrektor zmiażdżył ofertę
Kądzior ma na koncie 6 występów w reprezentacji Polski, w których strzelił jednego gola. W trakcie kariery występował m.in. w Dynamie Zagrzeb i Eibarze, a czas spędzony w stolicy Chorwacji był wyjątkowo udany. Niestety, w La Lidze nie pokazał zbyt wiele i już po roku opuścił Hiszpanię. Z Półwyspu Iberyjskiego wrócił do Polski, podpisując kontrakt z Piastem Gliwice. Na Śląsku odzyskał blask i stał się jedną z gwiazd Ekstraklasy. Już przed rokiem interesował się nim Lech, a po zdobyciu mistrzostwa Polski starania o Kądziora przybrały na sile. Wydawało się, że 30-latek jedną nogą jest już w Poznaniu, jednak sytuacja uległa diametralnej zmianie.
Dawid Kownacki zachwycił trenera. Fortuna się do niego uśmiechnie?
Wesele Jana Bednarka odbyło się w prawdziwych luksusach! Pięciogwiazdkowy hotel robi wrażenie
O sytuacji Kądziora szczegółowo opowiedział dyrektor sportowy Piasta, Bogdan Wilk. W rozmowie z Weszlo.com przyznał, że oferta Lecha została odrzucona i była po prostu niewystarczająca. - Nie będę mówił dokładnie, ile oczekujemy, bo to jest tajemnica klubu, ale powiem tak: nie możemy się zgodzić na obecną ofertę Lecha. Gdybyśmy się zgodzili, to chyba sam Damian by się na nas lekko obraził, że go nie doceniamy. Ta oferta jest po prostu za niska - przyznał Wilk. Mówi się, że gliwiczanie oczekują propozycji na poziomie ok. miliona euro, a pierwsza oferta Kolejorza miała opiewać na mniej więcej 500 tysięcy euro.