Na kłopoty finansowe klubu ze stolicy złożyło się kilka czynników. Pierwszym i zarazem najważniejszym jest brak kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europy. Gdyby podopieczni Jana Urbana wyeliminowali norweski Rosenborg, problemu z pieniędzmi w ogóle by nie było.
Druga rzecz to kary, jakie włodarze muszą płacić za wybryki swoich kibiców - w europejskich pucharach grzywny dla Legii wyniosły 168 tysięcy euro!, a warto podkreślić, że drużyna rozegrała w nich w tym sezonie jedynie cztery mecze.
Do tego wszystkiego doszedł również konflikt z "Żyletą", co przełożyło się znacząco na wpływy z biletów. W poprzednich rozgrywkach klub potrafił zarobić na jednym spotkaniu 1,5 miliona złotych, natomiast dzisiaj, w związku z bojkotem trybuny północnej, pieniądze z wejściówek wystarczają tylko na pokrycie kosztów organizacji zawodów.
- Jedynym ratunkiem jest sprzedaż piłkarzy. To, że z Legii Warszawa zimą ktoś odejdzie, jest pewne. Każda oferta zostanie rozważona - informuje "Przegląd Sportowy".
Na Łazienkowskiej najwyżej stoją obecnie akcje Artura Jędrzejczyka, Miroslava Radovicia i Dusana Kuciaka, stąd też odejście któregoś z nich podczas zimowego okienka transferowego nie powinno być żadnym zaskoczeniem.