Sebastian Mila

i

Autor: CYFRASPORT Sebastian Mila

Legia - Śląsk. Mila: Patrzymy z zazdrością na Legię [WYWIAD]

2013-09-28 6:00

Kiedy słyszę, że w nowym sezonie Śląsk nie dostanie licencji na grę w Ekstraklasie i zacznie sezon w IV lidze, wiem już na pewno, że jestem w Polsce. Bo w innym kraju taka sytuacja nie miałaby miejsca. Klub odnosi sukcesy i nagle znika? To nie do pomyślenia. A najgorsze, że my, piłkarze, nie mamy na to żadnego wpływu - mówi smutno Sebastian Mila (31 l.), kapitan Śląska, który dziś w hicie Ekstraklasy zagra na Łazienkowskiej z Legią.

"Super Express": - Ostatnio spotkaliście się z władzami Wrocławia. Co wam powiedziano?

Sebastian Mila: - Przedstawiono nam obecną sytuację Śląska. Sekretarz miasta chciał, żebyśmy wiedzieli, co się dzieje, a nie o wszystkim dowiadywali się z mediów. Usłyszeliśmy, że miasto nadal chce być sponsorem klubu. Mamy zachować cierpliwość i być gotowi na każdy scenariusz.

- Klub uregulował zaległości wobec piłkarzy?

- Z naszej strony nie ma nacisku, nie chodzimy i nie upominamy się o zaległe pieniądze. Przez 1,5 roku tego nie robiliśmy. Cierpliwie czekamy. Priorytetem są dla nas sukcesy klubu. Pieniądze w końcu dostaniemy, bo na nie zasługujemy.

- Humory zatem w Śląsku są kiepskie, zwłaszcza po klęsce 0:3 z Cracovią. Mieliście pretensje do Rafała Gikiewicza za czerwoną kartkę na początku meczu?

- Nie, bo takie sytuacje w piłce się zdarzają. Szkoda, bo po tej czerwonej kartce musieliśmy zmienić całą koncepcję i sposób grania, za który byliśmy chwaleni.

- Gikiewicz nie zagra z Legią. To duże osłabienie Śląska?

- "Giki" ostatnio bronił dobrze, choć jak każdy z nas i on nie ustrzegł się błędów. Jednak w bramce mamy komfort. Jest Marian Kelemen, który był uznawany za najlepszego bramkarza ligi.

>>> Mariusz Lewandowski: Czuję się na siłach aby pomóc reprezentacji

- Legia w przeciwieństwie do Śląska nie ma problemów finansowych. Zazdrościsz mistrzom Polski?

- To na polskie warunki klub topowy, poukładany jak należy. Każdy trener i piłkarz z zazdrością spogląda na Legię i myśli: czemu mnie tam nie ma? To zrozumiałe. Ale Śląsk to także marka. Bo choć teraz jesteśmy na zakręcie, to wierzę, że za moment wyjdziemy na prostą.

- Niektórzy z piłkarzy Śląska zapowiadają, że do Warszawy przyjeżdżają po trzy punkty. To realne?

- A do Sewilii jechaliśmy, żeby przegrać? Nie, jechaliśmy po zwycięstwo, bo w planach mieliśmy awans do fazy grupowej Ligi Europy. Legia jest mocna, trener Urban może sobie żonglować składem, ale Śląsk nie ma się czego wstydzić. Ostatnio na Łazienkowskiej dostaliśmy łomot 0:5 na koniec sezonu. Sam jestem ciekawy, jak to wyjdzie teraz.

- Który z legionistów jest najgroźniejszy?

- Musiałbym wymienić każdego... W świetnej formie jest Radović, dobrze ostatnio zagrał Żyro, a z kolei Kucharczyk też nam napsuł sporo krwi.

- Brazylijczyk Dudu, twój kolega ze Śląska, stara się o polskie obywatelstwo. Napisałeś nawet na Twitterze, że sam go zawieziesz na zgrupowanie reprezentacji Polski. Nadaje się do kadry?

- Dudu ma odpowiednie umiejętności. Do tego jednak daleka droga, te wszystkie formalności. Poza tym nie wiadomo, czy selekcjoner widziałby go w kadrze.

- Jest lepszy od Wawrzyniaka czy Boenischa?

- To rozstrzygnie selekcjoner, ja w jego kompetencje nie wchodzę. Z mojej strony byłoby to nie fair. Ale uważam, że Dudu na lewą obronę by się przydał.

Najnowsze