Przełamanie miało w końcu przyjść w ostatniej kolejce - pełny stadion w Gdańsku, telewizja publiczna, szefostwo na trybunach.
A powrót znad morza był wyjątkowo smutny - bez walki Legia uległa Lechii 0:1. W sezonie przegrała już osiem spotkań, wiosną straciła aż 14 punktów!
- Tak samo jak to, że stwarzamy mało sytuacji podbramkowych, nie potrafimy dominować. Jesteśmy na tyle dobrą drużyną, że nie powinniśmy mieć z tym problemów - dziwi się Leśnodorski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Leśnodorski: Jesteśmy lepsi od Ajaxu Amsterdam
- Nie możemy się podziewać, że rywale w lidze są słabi i po 70 minutach padną na twarz - dodaje. W pracę Berga jednak (pewnie do końca sezonu) się nie wtrąca - Dyskutujemy po meczach - zaznaczył.
- Po dobrej jesieni w Europie i trzech oknach, w których było dużo zmian, zimą uznaliśmy, że nie ma sensu kupować na siłę, potrzebujemy stabilizacji. Odejście Radovicia ją zaburzyło - wspomina prezes.
Pointa jest jednak wciąż optymistyczna - Legia prowadzi w lidze, jest też w finale Pucharu Polski - Niby wszystko może się zdarzyć, ale jesteśmy przekonani, że zdobędziemy tytuł - zapewnia.