- W meczu z Legią nie zamierzamy grać zachowawczo, ale z drugiej strony nie będziemy biegać „na wariata”. Chcemy pokazać naszą dobrą kulturę gry z poprzednich meczów, chcemy być dynamiczni, ale to musi mieć przełożenie na stwarzanie podbramkowych sytuacji. Nasz cel jest jeden – zwycięstwo - mówił przed sobotnim meczem przy Łazienkowskiej szkoleniowiec gości Piotr Nowak. I nie były to puste słowa, ponieważ jego podopieczni od pierwszych minut prezentowali się lepiej od gospodarzy, siejąc popłoch w polu karnym gospodarzy, a tym, który robił najwięcej szumu był Michał Mak.
Jednak to stołeczny zespół jako pierwszy wyszedł na prowadzenie za sprawą gola strzelonego przez Ondreja Dudę, który wykorzystał podanie Artura Jędrzejczyka z prawej strony boiska i pięknym strzałem pokonał golkipera gości. Reprezentant Słowacji był jednym z najlepszych w szeregach Legii, brał na siebie ciężar gry, często swoimi podaniami otwierał szansę kolegom na wyprowadzenie groźnych ataków. Widać, że odżył i wraca do wysokiej formy, którą prezentował choćby w poprzednim sezonie.
Tuż po wznowieniu drugiej połowy padł wyrównujący gol dla Lechii. Podopieczni Stanisława Czerczesowa chyba myślami byli jeszcze w szatni, kiedy Sławomir Peszko znalazł się w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem. Doświadczony bramkarz wprawdzie wyszedł z tego zwycięsko, lecz przy dobitce Grzegorza Kuświka nie miał już nic do powiedzenia. Kiedy wydawało się, że legioniści ruszą do odrabiania strat spadło na nich kolejne nieszczęście w postaci czerwonej kartki dla Ariela Borysiuka. Pomocnik reprezentacji Polski sfaulował wychodzącego do kontrataku Michała Maka i musiał przedwcześnie zakończyć spotkanie. Od tego momentu do głosu doszła Lechia, która kilka razy była bardzo blisko zadania decydującego ciosu gospodarzom, lecz brakowało jej szczęścia. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i spotkanie zakończyło się podziałem punktów, co oznacza wielkie emocje w 30. kolejce. Podopieczni Piotra Nowaka wciąż mają szansę na grę w czołowej ósemce. W ciągu ostatnich dwóch lat rzutem na taśmę udawało im się awansować do strefy mistrzowskiej. Czy ta sztuka powiedzie im się również w obecnych rozrywkach?
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
Bramki:
21' - Ondrej Duda
47' - Grzegorz Kuświk
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes - Guilherme, Aleksandar Prijović, Ondrej Duda (Michał Masłowski 82') - Nemanja Nikolić (Michaił Aleksandrow 60')
Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić - Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Michał Chrapek, Milos Krasić, Michał Mak (Martin Kobylański 87'), Sławomir Peszko (Lukas Haraslin 64') - Sebastian Mila, Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk