I teraz hitem internetu jest zapis gdy „Wdowca” wulgarnie obraża osobnik, który, gdy Wdowczyk grał dla Legii, to gdzieś pod Pułtuskiem na stojąco pod szafę wchodził.
A na trybunie Silver, na którą został przez sędziego odesłany szkoleniowiec Pogoni, ów „kibic” znalazł się pewnie tylko dlatego, że akurat z korporacji wylosował bilety na mecz. Bo żaden prawdziwy fan Legii Wdowczyka nigdy by nie obrażał.
Dariusz Wdowczyk zawieszony na dwa mecze
Teraz ruch jest po stronie Bogusława Leśnodorskiego. Albo chronimy tradycję i bohaterów dawnych lat albo sankcjonujemy warcholstwo.
Jeżeli dla szefa Legii liczą się ludzie, którzy tak jak Wdowczyk budowali potęgę stołecznego klubu, to szybko powinien wprowadzić zakaz stadionowy dla chama, który go lżył.
W innym wypadku trudno się będzie oprzeć wrażeniu, że dziś Legia to korporacja, w której tradycja jest warta tyle, co darmowy bilet na trybunę Silver.