Filip Starzyński, Zagłębie Lubin

i

Autor: CYFRA SPORT Filip Starzyński

Nikt nie chce zostać mistrzem Polski. Legia przegrała z Zagłębiem po bramce Starzyńskiego!

2018-04-15 0:23

Legia Warszawa rundę finałową w Lotto Ekstraklasie rozpoczęła od spotkania z Zagłębiem Lubin. Dla "Wojskowych" miało być to przetarcie przed najważniejszymi meczami w tym sezonie. Zadanie okazało się trudniejsze niż wszyscy się spodziewali. To "Miedziowi" okazali się drużyną lepszą piłkarsko i zasłużenie zdobyli komplet punktów na stadionie przy Łazienkowskiej.

Spotkania grupy mistrzowskiej ułożyły się dla Legii znakomicie. Punkty stracił zarówno Lech Poznań, jak i Jagiellonia Białystok. "Wojskowi" przy ewentualnym zwycięstwie z Zagłębiem Lubin mogli wskoczyć na fotel lidera. "Miedziowi" nie przyjechali jednak do Warszawy, aby oddać gospodarzom punkty w prezencie.

Udowodnili to juz w pierwszej minucie, kiedy to Filip Jagiełło zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Piłka odbiła się jednak od obrońców Legii i Arkadiusz Malarz mógł spokojnie złapać futbolówkę. Obie drużyny były aktywne i mecz zaczęły ze sporym animuszem. Wizualnie przewagę mieli goście.

Legia panowała na boisku tylko fragmentami. Jedną z sytuacji w 14. minucie miał Jarosław Niezgoda.  Marko Vesović po podaniu Michała Pazdana wycofał piłkę na linię szesnastego metra, a napastnik Legii miał przed sobą tylko bramkarza "Miedziowych", ale jego strzał był bardzo niecelny. Kilka chwil później świetną interwencją popisał się Dominik Hładun.

Z lewej strony dośrodkował Adam Hlousek, a na piątym metrze piłkę głową strącił Artur Jędrzejczyk, ale golkiper gości zdołał wystawić rękę i nie pozwolił aby futbolówka wpadła do bramki. Najlepszą okazję miało jednak Zagłębie. Filip Starzyński obsłużył prostopadłym podaniem Jakuba Maresa.

Ten wyszedł sam na sam z Malarzem, próbował go przelobować, ale bramkarz Legii do końca stał na nogach i zdołał chwycić piłkę. W drugiej połowie przewagę osiągnęli gospodarze. Doskonałą sytuację w 53 minucie miał Kasper Hamalainen. Wszystko zaczęło się od Sebastiana Szymańskiego, który zagrał do Niezgody.

Ten odegrał na 5. metr do Fina, który uderzył z pierwszej piłki. Dobrą interwencją popisał się Hładun, ale futbolówka wróciła pod nogi Hamalainena, który przy dobitce nie trafił w bramkę z 3. metrów. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą gospodarze przekonali się w 64. minucie.

Błyskawiczny kontratak wyprowadzili "Miedziowi" w ostatniej fazie akcji kluczowym zagraniem okazało się podanie Maresa spod linii końcowej. Napastnik gości wycofał piłkę na 8 metr do Filipa Starzyńskiego, który huknął na bramkę Malarza z pierwszej piłki i dał prowadzenie swojej drużynie.

Legia nacisnęła jeszcze mocniej, ale podopieczni Mariusza Lewandowskiego bronili się mądrze, nie pozwalając Legii na przedarcie się w pole karne. Paradoksalnie to Zagłębie miało więcej okazji, które tworzyło sobie przede wszystkim po kontratakach. Legia mogła wyrównać w 85. minucie, ale strzał Michała Kucharczyka wylądował na słupku bramki "Miedziowych".

Gospodarze nie zdołali zdobyć nawet punktu i zmarnowali okazję na objęcie prowadzenie w lidze. Przede wszystkim gra Legii nie wyglądała tak, jakby życzyli sobie tego kibice stołecznego klubu. Zagłębie zagrało odważnie, dzięki czemu może cieszyć się z trzech punktów.

Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
Bramki:
Filip Starzyński 64

Żółte kartki: Jędrzejczyk - Slisz, Matuszczyk

Legia: Malarz - Jędrzejczyk (75. Pasquato), Remy, Pazdan, Hlousek - Philipps, Antolić - Vesović, Hamalainen (57. Kucharczyk), Szymański - Niezgoda

Zagłębie: Hładun - Czerwiński, Guldan, Dąbrowski, Pietrzak - Slisz (75. Matras), Matuszczyk, Jagiełło - Starzyński (88. Pakulski), Pawłowski (85. Moneta), Mares

Najnowsze