Jeszcze pod koniec sierpnia wszyscy fani Legii byli w raju. Po pięciu długich latach ich ulubieńcy wreszcie zakwalifikowali się do europejskich pucharów, w których ostatni raz wystąpili na początku 2017 r. Sytuacja w lidze nie była najlepsza, ale mistrzowie Polski przełożyli dwa mecze, by lepiej przygotować się do decydujących starć eliminacji Ligi Mistrzów i Europy. Niestety, upragniony awans zbiegł się z ogromnym kryzysem w Ekstraklasie. W ośmiu meczach, jakie legioniści rozegrali od momentu zwycięstwa ze Slavią Praga, zanotowali oni aż siedem porażek! Jedynie Górnik Łęczna uległ stołecznej drużynie, a ta zsunęła się na 16. miejsce w ligowej tabeli. Ostatni raz Legia biła się o utrzymanie w sezonie 1991/92, gdy dopiero w przedostatniej kolejce zapewniła sobie ekstraklasowy byt. Od tamtej pory zawsze liczyła się w walce o czołowe miejsce, jednak po 30 latach ponownie nadeszły gorsze chwile. W ewentualny spadek w Warszawie nie wierzy nikt. Obecnie sytuacja jest ciężka, ale do końca sezonu wciąż pozostało wiele kolejek. Co by się stało, gdyby Legia rzeczywiście spadła? Byłby to potężny cios nie tylko dla kibiców, lecz także dla finansów klubu.
Paulo Sousa powiedział, czemu nie powołuje graczy z Ekstraklasy. Stanowcze słowa Portugalczyka
Wydaje się, że jedyną drogą Legii do europejskich pucharów w przyszłym sezonie jest Puchar Polski. Ostatnio mistrzowie Polski awansowali dalej po zwycięstwie 1:0 ze Świtem Skolwin
Ogromne straty
Od 2011 r. Legia jest zespołem z największymi przychodami w Ekstraklasie. Składają się na to: przychody komercyjne (m.in. od sponsorów), wpływy z praw telewizyjnych i przychody z dnia meczowego. Według najnowszego opublikowanego raportu firmy „Deloitte”, który dotyczył 2019 roku, warszawianie notowali przychód blisko 124 milionów złotych. Jest to niemal tyle samo, ile zarobiły wszystkie kluby 1. Ligi! Ich przychody za sezon 2020/21 wyniosły nieco ponad 128 mln. Trudno przewidywać różnicę we wpływach komercyjnych i tych z dnia meczowego między Legią grającą w Ekstraklasie a tą z niższego szczebla. Ogromną różnicę widać jednak w kwotach za same prawa telewizyjne. Cała 1. Liga w zeszłym sezonie otrzymała z tego tytułu 24,8 mln, a w 2019 r. 22,5. Z kolei sami mistrzowie Polski mogli liczyć na 25,2 mln złotych z Canal+, a ten raport obejmował jedynie pół roku korzystniejszej umowy sprzedaży praw mediowych.
Mateusz Borek brutalnie szczerze o sytuacji Legii Warszawa. Wskazał potężne błędy
Sama Ekstraklasa publikuje po zakończeniu sezonu zestawienia wypłat dla wszystkich klubów grających pod jej szyldem. Za sezon 2018/19 Legia otrzymała niemal 15,9 mln – ponad 600 tysięcy zł więcej niż ówczesny mistrz Polski, Piast Gliwice. Od sezonu 2019/20 widać było sporą różnicę związaną z podpisaniem nowej umowy telewizyjnej. Legia ponownie zarobiła najwięcej, ale tym razem było to ponad 31,3 mln! Z kolei zeszły sezon przyniósł mistrzom Polski niemal 30 mln do klubowej kasy. Takie kwoty są w 1. Lidze niewyobrażalne. Widzew Łódź osiągnął największe przychody za sezon 2020/21, a nawet przy uwzględnieniu przychodów komercyjnych i tych z dnia meczowego, łączna suma wynosi „jedynie” 17,12 mln. Za transmisje najwięcej otrzymała Arka Gdynia i było to 2,8 mln. Dla porównania najmniejsze wpływy z TV w Ekstraklasie w 2019 r. osiągnął ŁKS, który zarobił z tego tytułu 5,8 mln. Oczywiście, mecze Legii w 1. Lidze byłyby hitowe, ale w związku ze szczegółami umowy dot. telewizyjnych praw warszawski klub musiałby liczyć się ze zmniejszeniem wpływów o ok. 8 razy – i to tylko z tego źródła. Ciężko zakładać utrzymanie przychodów z dnia meczowego na niższym szczeblu rozgrywkowym, w sezonie 2019/20 średnia frekwencja przy ul. Łazienkowskiej 3 wyniosła 18 983 widzów. Mimo wszystko można założyć, że z wpływów równych 123,9 mln w 2019 r. Legia spadłaby o ok. 90 mln, co w dalszym ciągu byłoby potężnym zarobkiem, jak na warunki 1. Ligi.