Thomas Phibel

i

Autor: Eastnews Thomas Phibel

Legia - Widzew 23.11.2012. Phibel gotowy na Legię. W Belgii nazwali go mordercą

2012-11-23 13:41

Dziś Thomasa Phibela (26 l.) czeka trudne zadanie, bo musi powstrzymać napastników Legii Warszawa. Piłkarz Widzewa nie może liczyć na ciepłe przyjęcie na Łazienkowskiej, ale to nic w porównaniu z tym, co przeżywał w Belgii. Tam kibice wyzywali go od morderców. A wszystko przez śmiertelny wypadek, w którym brał udział.

O futbolu Phibel rozmawia chętnie, o trudnej przeszłości już mniej, ale nie ma się co dziwić, bo wydarzenia z 3 listopada 2008 roku zmieniły jego życie i zahamowały karierę. To właśnie wtedy na drodze nieopodal holenderskiego miasta Maastricht Francuz urodzony na Gwadelupie prowadząc auto zderzył się z 38-letnią motocyklistką, która zmarła na skutek ran odniesionych w wypadku.

Jak stwierdził sąd w Maastricht, Phibel był pod wpływem alkoholu, jechał też z nieodpowiednią prędkością. W sierpniu 2010 roku skazano go na dwa lata więzienia i choć ostatecznie, dzięki apelacji, za kratki nie trafił, to tamta tragedia miała ogromny wpływ na jego przyszłość.

- Było bardzo ciężko. Najpierw przez sześć miesięcy nie mogłem znaleźć pracodawcy. A potem, gdy jakiś klub dał mi szansę, to do działaczy docierały kłamstwa na mój temat i rezygnowano ze mnie. To wszystko miało też konsekwencje w trakcie meczów. Kiedy pojechaliśmy do Tubizy, kibice przeciwnej drużyny cały mecz krzyczeli: "Phibel morderca" - opowiadał Francuz na łamach gazety "La Derniere Heure".

Choć piłkarz nie wypiera się odpowiedzialności za wypadek, to miał żal do belgijskiej prasy za podawanie nieprawdziwych informacji, że uciekł z miejsca wypadku i nie współpracował z policją. Nic takiego nie miało bowiem miejsca.

Wypadek pod Maastricht nie był niestety jedynym zderzeniem Phibela z wymiarem sprawiedliwości. W czerwcu tego roku sąd w Anvers wydał werdykt w sprawie uprawy… marihuany w mieszkaniu w Merksem, którego Phibel był właścicielem. Okazało się, że szwagier Thomasa, Alexandro L.M., prowadził tam uprawę, o czym policję zaalarmował sąsiad, który wyczuł dziwny zapach wydobywający się z apartamentu Phibela. Policjanci odkryli tam dziewięć krzaków indyjskich konopi. Phibel wiedział o marihuanie, ale był przekonany, że szwagier uprawia ją tylko na swoje potrzeby. Piłkarz Widzewa nie czerpał żadnych zysków z procederu i dlatego sąd go nie ukarał.

- Nie chcę rozmawiać o przeszłości - mówi nam Phibel. - Do Polski przyjechałem grać w piłkę, na tym się skupiam. Mecz z Legią będzie bardzo trudny, bo przecież oni mają Danijela Ljuboję, którego pamiętam jeszcze z Francji, z PSG. To wyjątkowy piłkarz. A my musimy walczyć o każdy metr boiska, jeśli mamy coś w Warszawie ugrać - ocenia piłkarz Widzewa.

Najnowsze