- Chcemy zacząć strzelać więcej goli, nie pogniewałbym się nawet, jakbyśmy wygrywali 3:2, 4:3 czy 7:6. Najważniejsze jednak, żeby strzelić zawsze o jedną bramkę więcej od przeciwnika - tłumaczył przed meczem z Wisłą trener Legii Henning Berg (46 l.). Szybko jednak się okazało, że na grad goli nie ma co liczyć, a fanów "wojskowych" znów czeka drżenie o wynik do ostatnich minut.
PAWEŁ BROŻEK: LEGIA NIE BYŁA LEPSZA
O pierwszej połowie można napisać w zasadzie tylko tyle, że się odbyła. W poczynaniach jednych i drugich rządził przede wszystkim chaos. Druga odsłona przyniosła już więcej emocji. Legioniści zdecydowanie zaatakowali bramkę Wisły. Na efekt nie trzeba było długo czekać, bo w 60. minucie w polu karnym niczym rasowy napastnik zachował się Jakub Rzeźniczak. Obrońca Legii po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego przechytrzył defensywę wiślaków i celnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Potem gospodarzom dopisało szczęście, bo po ofiarnej interwencji Igora Lewczuka futbolówka odbiła się od niego i trafiła w słupek!
Dla Legii to już trzecie zwycięstwo 1:0 z rzędu. Zdobyła komplet punktów i wczoraj wieczorem czekała na potknięcie Lecha w starciu z Pogonią. Ten mecz zakończył się po zamknięciu wydania gazety.