Grzelaka, kiedyś dawno reprezentata kraju ostatnio nie chciano w Jagiellonii Białystok.Ale on nie jest jedynym, tylko kolejnym z serii piłkarzy, którym gdzieś się nie powiodło, ale ze względu na dawne zasługi są zatrudniani w ratującym się przed upadkiem ŁKS. Wojciech Łobodziński, którego nie chcieli w Wiśle jest w łódzkim klubie kolegą Grzegorza Bonina, który nie przyjął się w Polonii Warszawa. Paweł Sasin z którego zrezygnowała (1 gol w 17 meczach) poznańska Warta ma szanse bieagć obok Macieja Iwańskiego, który ma marne wpomnienia po tureckim Manisporze. Lech bez widocznego żalu rozstał się z Sewerynem Gancarczykiem, a ŁKS go przygarnął itd.itd.
Menedżer Piotr Świerczewski zbiera zawodników których wie , że u m i e j ą grać. Jeśli uda się mu przekonać by trenowali na tyle solidnie by także grali, to ten eksperyment...może się udać?