Akcja z 64. minuty była jak z podręcznika. Arak na 18. metrze otrzymał piłkę od Patryka Lipskiego, odegrał do Łukasza Surmy, który posłał ją na prawą stronę do Martina Konczkowskiego. Futbolówka wróciła do idealnie ustawionego Araka, który posłał ją nad bezradnym bramkarzem. A wszystko to na jeden kontakt!
- Po cichu liczyłem na udany debiut. Każdy napastnik w nowej drużynie chce jak najszybciej zdobyć bramkę, żeby nabrać pewności siebie - powiedział Arak, choć mało brakowało, by został zdjęty z boiska tuż przed zdobyciem bramki. Przy linii bocznej czekał już bowiem inny zawodnik z rocznika 95. Mariusz Stępiński, który później zdobył drugą bramkę i... przystemplował zwycięstwo 2:1.
Arak to specjalista od debiutów - w pierwszym meczu na szczeblu Młodej Ekstraklasy w 2013 roku zdobył dwie bramki. Rok później zadebiutował w I lidze w Zagłębiu Sosnowiec, gdzie powtórzył ten wyczyn. A teraz trafił też w Ekstraklasie. Przed sezonem zrezygnowała z niego Legia Warszawa, z którą miał jeszcze dwa lata kontraktu. - Miałem pewne nadzieje, ale nie obraziłem się na nikogo. Dla niektórych zawodników niepowodzenie jest początkiem końca. Dla mnie porażka w Legii jest początkiem czegoś nowego - powiedział "Super Expressowi" młody piłkarz.