Tomas Pekhart, Legia Warszawa

i

Autor: Cyfra Sport Tomas Pekhart

Były kadrowicz o gwieździe Legii

Mało kto w niego wierzył, a Tomas Pekhart zaskakuje. „Nie odcina kuponów, wciąż jest w nim..."

2023-04-07 11:40

Gdy w zimowym oknie wrócił do Legii, to byli tacy, którzy powątpiewali w sens tego transferu. Jednak Tomas Pekhart szybko pokazał, że może być przydatny warszawskiej drużynie. Czy wysoką dyspozycję Czech potwierdzi także w kolejnych spotkaniach?

Jubileuszowy występ w Pucharze Polski

Pekhart w kolekcji ma dwa mistrzostwa oraz tytuł króla strzelców po który sięgnął przed dwoma laty. Nie ukrywa, że w tym sezonie chciałby dołożyć do tej listy także Puchar Polski. Jest na to szansa, bo Legia po pięciu latach przerwy ponownie zagra w finale. Co ciekawe w półfinale z KKS Kalisz czeski napastnik rozegrał 100. mecz w barwach stołecznego klubu.

Wszedł do drużyny na nowo i dał jej nowy oddech

To nie jedyny jubileusz, który stał się jego udziałem w ostatnich tygodniach. W ligowym meczu ze Stalą strzelił gola numer 100 na najwyższym szczeblu w europejskich ligach. Na poziomie ekstraklasy na koncie ma 40 bramek. - Po powrocie z Turcji Pekhart wszedł do drużyny na nowo i dał jej nowy oddech - barwnie opisuje Piotr Czachowski, „Piłkarz 1991 roku” w Polsce. - To jest ten gracz na pozycję numer „9”, który daje klubowi życie, a wydłuża cierpienia rywali. Czech wie na co go stać. Doskonale zna zespół i ligę. Gdy patrzę na napastników Legii, to korzyści zespołowi w postaci bramek może przynosić właśnie Pekhart. To doświadczony zawodnik, który wie jak się ustawić na polu karnym. Proszę zobaczyć, w jaki sposób strzelił gola głową w meczu z Rakowem. Jak to mówią: bramka stadiony świata. Naprawdę wyszło mu to super. W tej sytuacji pokazał klasę. Widać, że pole karne, gra w powietrzu to jego żywioł. Legia potrzebuje właśnie takich napastników - stwierdza.

Pokazuje niedowiarkom, że za wcześnie go skreślono

Reprezentant Czech pokazuje, że warto było ponownie mu zaufać. Jest skuteczny: w sumie w tej edycji strzelił pięć goli w dziesięciu występach we wszystkich rozgrywkach. - Najważniejsze, że po powrocie do Polski nie odcina kuponów od tego, co zrobił kiedyś - ocenia Czachowski. - Wciąż jest w nim pasja. To dodatkowy plus dla niego. Dostrzegam w jego grze determinację, ale i chęć pokazania niedowiarkom, że za wcześnie go skreślono. Liderem Legii jest Josue, który ma duży wpływ na poczynania zespołu. Jeśli kapitan jest w formie, a Pekhart dokłada bramki, to stołeczny zespół nie ma się czego obawiać - zaznacza.

To był najlepszy mecz Legii w sezonie

Czeski napastnik najlepiej wypadł w hitowym starciu z Rakowem na Łazienkowskiej. To było kluczowy mecz w kontekście dalszej walki o mistrzostwo Polski. - To był najlepszy mecz Legii w tym sezonie, która wciąż marzy o tytule - przekonuje były kadrowicz. - Było w nim wszystko: piękne bramki z obu stron, płynne akcje, intensywność i pomysły na rozegranie danej sytuacji. Byłem szczerze zaskoczony tym, że Legia tak dobrze zagrała z Rakowem. Ale zawsze będzie mobilizacja na lidera. Zawsze wszyscy „spinają się” na warszawski zespół i rozgrywają najlepsze spotkanie. Nawet Czachowski tak miał (śmiech). Gdy grałem w Zagłębiu wygraliśmy z Legią 1:0. Strzeliłem gola po asyście Maćka Śliwowskiego. W ten właśnie sam sposób podeszli podopieczni trenera Kosty Runjaicia do rywalizacji z Rakowem. Wygrali w lidze, a kolejne starcie będzie już w finale Pucharu Polski. Uważam, że w tej walce o tytuł jeszcze wszystko jest możliwe. Przy dobrej pracy można jeszcze wiele osiągnąć. Ale to dobrze, bo zapowiada się ciekawy finisz ekstraklasy - przepowiada Czachowski.

Sonda
Czy Legia Warszawa wróci na tron mistrza Polski?
PKO Ekstraklasa Raport 3.04
Piotr Czachowski

i

Autor: Cyfrasport Piotr Czachowski (z lewej) w towarzystwie Zbigniewa Bońka
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze