"Super Express": - Podobała się panu runda jesienna?
Bożydar Iwanow: - Niczym wielkim mnie nie zaskoczyła ani nie wzruszyła. Stało się chyba regułą, że szlagierowo zapowiadające się mecze są słabe. Na szczęście były spotkania, które mogły się podobać. Chyba wszyscy pamiętamy mecz Ruch - Jagiellonia. Mimo że "Jaga" przegrała wtedy 2:5, to generalnie jej postawa w lidze miło mnie zaskoczyła. Gdyby nie 10 ujemnych punktów, zajmowałaby szóste miejsce w lidze. Duża w tym zasługa Tomasza Frankowskiego.
- To najlepszy napastnik Ekstraklasy?
- Artur Sobiech z Ruchu i właśnie "Franek" są znakomici. Trochę w cieniu Tomka był w Białymstoku Brazylijczyk Bruno, ale on też ma ogromny wkład w dobrą postawę Jagiellonii. Kreatywny, wszechstronny, niezwykle wartościowy. W ogóle polska liga ostatnio obcokrajowcami stoi.
- Który z nich najbardziej panu zaimponował?
- Marcelo z Wisły. Najlepszy obrońca w tej lidze. Bez niego z pewnością nie byłoby tak znakomitych wyników "Białej Gwiazdy". Ten chłopak cały czas się rozwija, niedługo pewnie będzie grał w mocnym zagranicznym klubie. Ma niesamowite warunki fizyczne i jak na obrońcę strzela bardzo dużo goli. To prawdziwy skarb Wisły, bo nie ma tam wysokiego i skutecznego w grze głową zawodnika.
- Kto będzie mistrzem?
- Pewnie Wisła. OK, w starciach z czołowymi zespołami ligi sobie nie radzi. Ale tytuł wygrywa się meczami z najsłabszymi. Wisła, kiedy pojedzie do Wodzisławia, wygrywa bez problemu. A po Legii można spodziewać się wszystkiego. Z kolei Lech bardzo mnie rozczarował. Nie potrafił pozbierać się po odejściu tylko jednego zawodnika - Rafała Murawskiego.
- Należy się komuś miano gwiazdy ligi?
- Wspomnianemu już Marcelo, a przede wszystkim Jose Mari Bakero. Człowiek, który był kapitanem w Barcelonie prowadzonej przez Johana Cruyffa, musi być nazywany gwiazdą. Na razie jego ręki w grze Polonii Warszawa nie widać, ale poczekajmy. Jestem ciekaw, jak przygotuje Polonię do rundy wiosennej.