"Super Express": Rok temu z Górnika odeszli pomocnicy Rafał Kurzawa i Damian Kądzior, a teraz zabraknie pomocników Żurkowskiego i Gwilii, a także obrońcy Suareza. Ma pan obawy z tego powodu?
Marcin Brosz: - Poprzedni rok wiele nas nauczył. Zwiększyliśmy rywalizację na wszystkich pozycjach i to będzie kluczowe, żeby tamten sezon się nie powtórzył. Jeszcze niedawno myślałem, że będziemy zespół musieli przebudować, ale musimy go zbudować od nowa, skoro odszedł też Gwilia. Straciliśmy nie tylko dwóch kreatywnych piłkarzy, ale i system naszej gry, który był oparty na dwóch ofensywnych pomocnikach.
- Rozważaliście powrót Rafała Kurzawy, któremu nie powiodło się, nie tylko ze względów czysto piłkarskich we Francji?
- Te problemy pozaboiskowe są chyba wyolbrzymione, bo Rafał mówi dobrze po angielsku. Przez kilka lat był ważnym zawodnikiem dla nas i wspieramy go bez względu, gdzie będzie grał za granicą w nowym sezonie. Nie jest powiedziane, że kiedyś nie wróci do nas, bo Górnik od dawna jest otwarty na powrót piłkarzy którzy w nim grali. Rafał musi mieć teraz pomysł na swoją karierę.
- Jednak Żurkowskiego i Gwilię trzeba zastąpić. Kto to może zrobić?
- Ciężko znaleźć dwóch kreatywnych piłkarzy, jakim był Żurkowski, ale również Gwilia. Być może bezpieczniej będzie nam grać jednym ofensywnym pomocnikiem. Przyszedł do nas Serb Filip Bainović, który ma duże możliwości i widzę, że chce się rozwijać. Nie mówiliśmy tego wcześniej, ale mogę już zdradzić, że pracujemy nad transferem Davida Kopacza z VfB Stuttgart. Dyrektor Artur Płatek zna go dobrze i wkłada dużo pracy, żeby do nas trafił. Może być dużym wzmocnieniem i ważnym ogniwem Górnika. Artur Płatek odgrywa ważna rolę przy ściąganiu piłkarzy, ale i budowie całego klubu, bo po wielu latach pracy w Bundeslidze ma inne spojrzenie na wiele spraw.
- Żurkowski był liderem na boisku, ale chyba i poza nim. Kto może być takim przywódcą w nowym sezonie?
- Wielu kibiców przychodziło specjalnie, żeby oglądać Żurkowskiego, ale sport nie lubi próżni. Wierzę, że z tych piłkarzy którym dajemy szansę sam wykreuje się lider, na którego znów będą przychodzili kibice.
- Igor Angulo od trzech lat jest gwarantem strzelenia co najmniej 20 goli w Ekstraklasie dla Górnika. W nowym sezonie będzie tak samo?
- Angulo robi wszystko, żeby nie tylko powtórzyć minione sezony, ale być jeszcze lepszym. To jest jego cel, ale też innych piłkarzy, żeby na bazie poprzedniej rundy iść do przodu.
- Ale ma już 35 lat ?!
- On nie patrzy na wiek. Mógłbym na palcach jednej ręki policzyć treningi, które Igor opuścił od trzech lat, od kiedy pracujemy ze sobą. Jest pierwszy w klubie przed treningiem, najbardziej skoncentrowany, perfekcyjnie wykonuje każde ćwiczenie czym daje przykład młodym zawodnikom. Nie tylko strzela bramki, ale wykonuje ważną pracę. Dzięki jego zachowaniom rozwijają się młodzi zawodnicy. Jesus Jimenez, Łukasz Wolsztyński i Kamil Zapolnik będą z nim rywalizowali o miejsce w składzie, a nie wykluczam gry dwójką napastników.
- Dlaczego dopiero pod koniec czerwca przedłużył pan umowę z Górnikiem ?
- Z właścicielem klubu którym jest miasto, rozmawiałem już pod koniec maja, natomiast później z zarządem klubu dogrywaliśmy rzeczy, które są kluczowe, takie jak Górnik ma wyglądać dzisiaj, za tydzień, ale i za cztery lata. Dlatego trochę to trwało.
- Jak zatem będzie Górnik wyglądał za 4 lata?
- Można mówić dużo i przedstawiać wizje, ale wolę mówić o rzeczach które już są. Przez 3 lata od kiedy jestem w klubie wiele dobrego się wydarzyło. Dla nas wszystkich dużo radością jest postrzeganie Górnika w Polsce. Na zgrupowaniu w Wielkopolsce ludzie podchodzili do mnie, pytali i rozmawiali o ostatnich rundach, ale nie tylko. Podeszła na przykład pani i powiedziała, że ogląda nas obecnie, ale pamięta mecze Górnika z Romą sprzed 50 lat. Prosiła żebym pozdrowił pana Stanisława Oślizłę, bo wciąż ma przed oczami, jak wybiera stronę monety, którą sędzia rzuca i decyduje się awans Górnika do finału europejskiego pucharu. Chcemy tworzyć przyszłość Górnika, ale trzeba też pamiętać o tamtych wydarzeniach, które były ważne dla całej Polski.