Marek Saganowski, Tomasz Jodłowiec, Henrik Ojamaa, Legia Warszawa

i

Autor: archiwum se.pl

Marek Saganowski - człowiek którego nie można złamać

2014-04-28 10:30

Nie złamały go ani choroba serca, ani poważna kontuzja kolana. Marek Saganowski (36 l.) znów wrócił do gry i był to powrót marzenie. Owacyjnie witany przez kibiców napastnik Legii tuż po wejściu na boisko trafił do siatki. - Poczułem taką euforię, że nie jestem w stanie jej opisać słowami - mówił szczęśliwy.

To Michał Żyro (22 l.) przerwał męczarnie Legii w starciu z Zawiszą (2:0), strzelając w 70. minucie bramkę. A potem zaliczył jeszcze piękną asystę. Jednak na ustach wszystkich kibiców z Łazienkowskiej był w sobotni wieczór Saganowski.

Kiedy 1,5 roku temu wykryto u niego zaburzenia rytmu serca, wielu postawiło na nim krzyżyk. Nie poddał się, wrócił do gry i swoimi golami pomógł Legii wywalczyć mistrzostwo i Puchar Polski. Podobnie było, gdy 7 miesięcy temu w meczu z Jagiellonią po brutalnym faulu rywala zerwał więzadła. Wydawało się, że już się nie podniesie.

Przeczytaj: Skra Bełchatów nowym mistrzem Polski! Bohater Wlazły!

- Wiele było w moim piłkarskim życiu ciężkich chwil, ale ta rehabilitacja była najtrudniejsza. Pewnie jeszcze nieraz upadnę, ale nigdy się nie poddam - mówił.

Gdy w 86. minucie meczu z Zawiszą wchodził na murawę, kibice Legii zgotowali mu niesamowitą owację. Rytmicznym okrzykom "Marek Saganowski!" i "Sagan jest z nami!" nie było końca. A kiedy już w 88. minucie popisał się sprytem i trafił do siatki, zaczęło się prawdziwe szaleństwo.

- Słysząc te okrzyki kibiców, aż czułem ciarki na plecach. Po golu to była już euforia, nigdy wcześniej nie czułem na boisku takich emocji - uśmiechał się łodzianin.

Wychowanek ŁKS-u nigdy nie ukrywał, że miejsce numer 1 w jego sercu zawsze będzie zajmował łódzki klub. Mimo to jest uwielbiany przy Łazienkowskiej. Za waleczność i charakter, które znów pokazał. W Ekstraklasie strzelił już 97 goli. Czy walnie setkę jeszcze w tym sezonie?

- Zostało sześć kolejek, więc wszystko jest możliwe. A skoro teraz strzeliłem po dwóch minutach, to ile jeszcze potrzebuję czasu? Piętnaście minut gry? - zażartował.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze