W Internecie hitem jest filmik z Saganowskim w roli głównej. Po spotkaniu z Koroną Kielce wybrał się na imprezę ze znajomymi. Wszyscy bawili się świetnie, a szczęśliwy Saganowski na koniec wbił się twarzą w tort. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby jeden z uczestników zabawy nie opublikował filmiku w sieci. Saganowski jednak całej sytuacji nie żałuje, cieszy się ze swojego jubileuszu.
Bogusław Leśnodorski strollował Marka Saganowskiego! [WIDEO]
"Super Express": - Gol w meczu z Koroną to najszczęśliwsza chwila w życiu?
Marek Saganowski: - Jedna z najszczęśliwszych. Jeszcze bardziej cieszyłem się, kiedy wróciłem na boisko po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie w październiku 2013 roku.
- Były obawy, że tej setki jednak nie da się osiągnąć?
- Pewnie, że tak. Wspomniana kontuzja, a także problemy z sercem sprawiły, że miałem wątpliwości, czy w ogóle wrócę na boisko. Był też wypadek motocyklowy, który zahamował moją przygodę z piłką. O strzelaniu goli nawet wtedy nie myślałem, cudem było to, że znów grałem w piłkę.
- Żal, że zdobywca 100 goli w Ekstraklasie nigdy nie był królem strzelców w Polsce?
- Oj, tak! Jeżeli piłkarz jest napastnikiem i w sumie ma tyle trafień w lidze, to jednak czuje zadrę, że tej korony nigdy nie przymierzył. Może udałoby się, gdyby nie te urazy...
- Setka osiągnięta, teraz stawia pan przed sobą kolejny cel?
- 36 lat to mało dla zwykłego człowieka, a bardzo dużo dla piłkarza. Ale póki czuję się dobrze, a tak jest, to chcę strzelać jak najwięcej. Sądzę, że jeszcze kilkanaście goli jestem w stanie zdobyć.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail