Michał Listkiewicz

i

Autor: Michał Wielgus

Michał Listkiewicz po kontrowersji w Gdańsku: Ręka jest zawsze najtrudniejsza do oceny

2019-04-28 18:11

O tym wydarzeniu wciąż mówi cała piłkarska Polska. Na samym początku meczu Lechia - Legia (1:3) Artur Jędrzejczyk (32 l.) uchronił mistrzów Polski przed utratą gola, ale w trakcie interwencji zagrał piłkę ręką. Czy powinien być rzut karny i czerwona kartka dla legionisty? Zapytaliśmy o to Michała Listkiewicza (66 l.), byłego sędziego, który przyznał, że sytuacja jest bardzo trudna do jednoznacznej oceny.

"Super Express": - Wciąż bardzo gorąco jest wokół tej sytuacji z początku meczu Lechia - Legia. Jakie jest pańskie zdanie?
Michał Listkiewicz: - Obejrzałem tę sytuację kilka razy i od razu muszę powiedzieć, że jest niezwykle kontrowersyjna. Po raz kolejny potwierdza się teoria, że właśnie zagranie ręką jest generalnie w sędziowaniu najtrudniejsze do oceny. A co do tego zajścia z Jędrzejczykiem to powiem tak: gdyby nad tą sytuacją usiadło pięciu wybitnych sędziów, to mielibyśmy pewnie pięć różnych zdań.

- A gdyby do tego grona dołączył Michał Listkiewicz? To jakie byłoby jego zdanie?
- No cóż... Ja jednak zinterpretowałbym to jako rzut karny. Bo moim zdaniem Jędrzejczyk działał z premedytacją. To znaczy jak mówię: sytuacja bardzo trudna, ze względu na to, że najpierw piłka uderzyła Artura w ciało, a dopiero później w rękę. To bardzo gmatwa ocenę, bo gdyby od razu była ręka, to nie byłoby o czym mówić. Ale powtarzam: moim zdaniem Jędrzejczyk wiedział co się święci, działał po to, aby piłka nie wpadła do bramki. Przy czym zrobił to bardzo sprytnie: podejrzewam, że gdyby na jego miejscu był jakiś junior, to zrobiłby to tak, że cały stadion by widział i nikt nie miałby wątpliwości. A Jędza to cwaniak, ale w takim pozytywnym znaczeniu. Zrobił to wszystko bardzo inteligentnie. I mocno zagmatwał ocenę. Ale jak mówię: ja jako były sędzia dałbym karnego.

- I kartkę dla Jędrzejczyka?

- Tak. Czerwoną. Cały czas jednak podkreślam: to nie jest jakiś wielbłąd sędziego, to bardzo trudna sytuacja. Sędzia Stefański zareagował prawidłowo, w tym sensie, że zgodnie z protokołem VAR. Skorzystał, obejrzał powtórki i podjął taką, a nie inną decyzję. Zinterpretował tak a nie inaczej. Natomiast piłkarze Lechii zdecydowanie posunęli się za daleko w komentarzach. Nie można używać słów, że sędzia ich okradł. Po pierwsze karny to jeszcze nie gol, a po drugie - Legia jest na tyle mocna, że nawet w dziesiątkę mogłaby powalczyć. I trzecia sprawa: Lechia nie przegrała przez tę sytuację, przecież w drugiej połowie Legia miała kilka okazji. Gdyby je wszystkie wykorzystała, wygrałaby jeszcze wyżej i ta kontrowersja też nie byłaby aż tak "grzana". Natomiast to jeszcze jeden dowód na to, że VAR nie rozwiąże wszystkiego. Niektórzy mówili, że VAR zabije piękno piłki... Jak się okazuje, jest VAR, ale wciąż można różnić się w ocenie sytuacji.

Najnowsze