Miroslav Radović za porozumieniem stron rozwiązał swój kontrakt z Hebei Cina Fortune i jest wolnym zawodnikiem. W mediach od razu rozgorzała dyskusja, czy Serb z polskim paszportem wróci do Legii. Sam zawodnik wielokrotnie powtarzał, że chce jeszcze zagrać przy Łazienkowskiej i po wygaśnięciu umowy z Chińczykami melduje się w Warszawie.
"Bratko" wyraził chęć powrotu, zainteresowani tym tematem byli zarówno Bogusław Leśnodorski i Stanisław Czerczesow. Wydawało się, że rozmowy odnośnie kontraktu dla byłego ulubieńca trybun będą formalnością.
Radović w Legii dopiero latem?
Jednak według informacji portalu legia.net kością niezgody w negocjacjach okazała się długość umowy. Wicemistrzowie Polski chcieli związać się z Serbem do końca obecnego sezonu, a gdyby ze zdrowiem i formą "Rado" wszystko było wporządku, to umowa zostałaby przedłużona na dłuższy okres.
Zobacz: Miroslav Radović: Nie muszę udowadniać, że jestem legionistą
Na to nie chciał się zgodzić 32-latek, który przy negocjacjach z nowym pracodawcą będzie dążył do tego, aby zapewnić sobie niską kwotę odstępnego. Ma to pozwolić wrócić mu do Legii latem, kiedy powróci do optymalnej dyspozycji.
Odrębna kwestią jest fakt, że Miroslav Radović wcale nie miałby zagwarantowanej gry w pierwszym składzie. Zawodnik nie grał w piłkę od kwietnia z powodu problemów z barkiem. Na jego pozycji w klubie jest Ondrej Duda oraz sprowadzony zimą Kasper Hamalainen z Lecha Poznań. Czas pokaże, czy po zakończeniu sezonu obie strony ponownie zasiądą do rozmów i "Rado" ponownie przywdzieje koszulkę z "elką" na piersi.