To było starcie dwóch mistrzów - Ekstraklasy i I ligi. Na boisku tej różnicy klas widać jednak nie było. Co więcej - to lechici częściej byli w opałach. Tylko w pierwszym kwadransie reprezentant Litwy Darvydas Sernas dwukrotnie mógł pokonać bramkarza gości Jasmina Buricia. Za pierwszym razem - w idealnej sytuacji - strzelił jednak za lekko, za drugim - w nie gorszej - posłał piłkę nad bramką. Wreszcie trafił do siatki, choć, bardzo mu w tym pomógł Burić, który niespodziewanie pojawił się w bramce Lecha, zastępując dobrze dysponowanego Krzysztofa Kotorowskiego. Po strzale Litwina Bośniak fatalnie się zachował, przepuszczając piłkę między dłońmi.
- W perspektywie naszej potyczki pucharowej z Dnipro Dniepropietrowsk wypadliśmy bardzo blado. Nie ma co ukrywać - graliśmy dość przeciętnie. Prowadząc kwadrans przed końcem meczu, nie powinniśmy dać wydrzeć sobie tego zwycięstwa. Wynik remisowy ostatecznie można uznać za sprawiedliwy, choć odczuwam niedosyt - powiedział trener "Kolejorza" Jacek Zieliński.
Po kompromitujących występach swoich podopiecznych w eliminacjach do Ligi Mistrzów szkoleniowiec Lecha zdecydował się na kilka zmian. W wyjściowym składzie zagrał Semir Stilić, ale znów pokazał, że jest bez formy i zaraz po przerwie zmienił go debiutujący w Lechu Artjoms Rudnevs. Kupiony tuż przed meczem reprezentant Łotwy strzelił gola i pokazał, że może okazać się sporym wzmocnieniem.