Nenad Bjelica

i

Autor: Cyfra Sport Nenad Bjelica

Nenad Bjelica, były trener Lecha, dla SE: Damian Kądzior dostał to, na co zasłużył

2020-08-31 12:14

Kilka dni temu Damian Kądzior (28 l.) podpisał kontrakt z hiszpańskim Eibar. Olbrzymią rolę w rozwoju tego piłkarza odegrał trener Nenad Bjelica (49 l.), bo to właśnie w Dinamie Zagrzeb reprezentant Polski miał najlepszy, jak do tej pory, okres w swojej karierze. Bjelica, który z Dinamem rozstał się w burzliwej atmosferze, pozostaje bez pracy, choć mówiło się o zainteresowaniu jego usługami takich klubów jak Betis czy Seviila? A czy trener, który z Dinamem osiągnął świetne wyniki, byłby gotowy wrócić do Ekstraklasy?

Super Express: - Damian Kądzior podpisał kontrakt z Eibar. To dla pana zaskoczenie?

Nenad Bjelica: - Nie, w żadnym wypadku. Damian dostał to, na co zasłużył. Zresztą, drugi trener Eibar to mój kolega, dzwonił do mnie jakiś czas temu i pytał o niego. Wystawiłem Damianowi najlepsze możliwe referencje. Przez dwa lata w Dinamo nigdy mnie nie zawiódł, w klasyfikacji najbardziej efektywnych piłkarzy mojego klubu zawsze był w czołówce. Gole, asysty. Dawał nam dokładnie to, czego potrzebowaliśmy od niego. On miał, można powiedzieć, dość późny start do dużej kariery, ale wszędzie gdzie grał, był bardzo cenny. Czy to druga liga polska, czy Górnik Zabrze, czy Dinamo Zagrzeb. Jestem przekonany, że w Eibar też sobie poradzi.

- Ale w Lidze Mistrzów korzystał pan z niego dość rzadko. To były za wysokie progi?

- Nie, nie o to chodzi. W Lidze Mistrzów graliśmy w innym ustawieniu, gdzie nie było miejsca dla bocznych pomocników, byliśmy bardziej defensywni, ze względu na to, że mierzyliśmy się z zespołami o wiele silniejszymi niż Dinamo. To wymuszało inną taktykę niż w lidze chorwackiej. Ale te minuty, które Damian dostał w Champions League, też potrafił spożytkować.

- Jak choćby piękną asystą do Olmo w meczu z Manchesterem City.

- No właśnie. Asysty to jego znak firmowy

Bochniewicz w Holandii? SE zna szczegóły oferty dla piłkarza Górnika

Damian Kądzior

i

Autor: GNK DINAMO Damian Kądzior

- Przyszłość Kądziora jest już znana. A co będzie z panem? Niektórzy kibice Legii, niezadowoleni z ostatnich wyników, mówią wprost: weźmy Nenada Bjelicę. Bierze pan pod uwagę powrót do Ekstraklasy czy jednak mierzy pan dużo wyżej?- Jestem osobą otwartą, chętną do rozmowy z każdym, kto ma interesujący projekt. Po rozstaniu z Dinamem liczyłem oczywiście na pracę w jednej z pięciu czołowych lig, ale tam jest teraz bardzo mało zmian trenerskich. Włochy, Hiszpania, Niemcy... Dosłownie tylko kilka klubów zmieniło szkoleniowców, więc ten ruch jest niewielki. Oczywiście, miałem sporo propozycji, ale żadna z nich mnie nie przekonała. Nie chcę iść do Chin, Australii, Korei, czy ZEA. Zamierzam zostać w Europie, być blisko rodziny. Jak mówię, liczy się to jaki kto ma projekt sportowy.- A projekt sportowy Legii wydaje się panu interesujący?- Nie chcę rozmawiać w ten sposób. Legia ma trenera, cenię Vukovicia, a odpadnięcie z pucharów zdarzyło się nie tylko jemu.- A język polski wciąż pan pamięta?- Tak, gadam po polsku (w tym momencie Bjelica przechodzi na język polski). Gadałem niedawno z Damianem, udzielałem też wywiadu na jego temat po polsku.- Czyli, w razie powrotu do Ekstraklasy, byłaby okazja odświeżenia sobie polskiego...- Powtarzam: jestem otwarty na rozmowy z każdym, w sensie, że chcę zostać w Europie. Wykluczam tylko dalekie kierunki.Reprezentanci Polski nie przyjadą na zgrupowanie. Brzęczek ma kłopot

Nenad Bjelica

i

Autor: Paweł Skraba/Super Express Nenad Bjelica

- Dinamo Zagrzeb pod pana batutą osiągnęło świetne wyniki, po 48 latach znów zagrało w pucharach na wiosnę. Ale sposób rozstania...- Sposób rozstania był taki a la Dinamo. Nie jestem pierwszym szkoleniowcem, którego pożegnano w ten sposób. Ale na pewne rzeczy nie mogę sobie pozwolić. Nie uznaję słowa "Ultimatum". A tak to wyglądało...- Mówi pan o obniżce pensji o 50%...- Tak. Oczywiście, wszyscy byliśmy przygotowani na to, że będą cięcia, ale moim zdaniem trzeba rozmawiać. Nie uznaję czegoś takiego jak narzucenie z góry, bez jakiegokolwiek dialogu. A tak było w tym przypadku.- Mimo wszystko: wspomnienia pozostaną piękne...- Oczywiście, że tak. Wygrywałem ligę, Superpuchar, puchar, Liga Europy, Liga Mistrzów, świetne mecze, zwłaszcza przeciwko Szachtarowi. Z tego możemy być dumni.- A śledzi pan wyniki Lecha?- Oczywiście, że tak. Widzę, że klub znów idzie ścieżką wychowywania młodych, zdolnych piłkarzy, którzy potem odejdą za granicę. To słuszna droga, cieszę się, że brałem udział w tym projekcie. U mnie debiutowali Jóźwiak, Gumny, teraz rozwijają się Puchacz czy Moder. Polska liga naprawdę ma sporo do zaoferowania. W Chorwacji jest trudniej. Podam przykład: Dinamo ma budżet na poziomie 40 mln euro. Ale przed rozpoczęciem sezonu tylko 10 % tych pieniędzy jest zapewnionych. Resztę trzeba wypracować grą w pucharach i transferami. W Polsce jest łatwiej, bo każdy klub ma budżet zapewniony prawami telewizyjnymi, za które w Chorwacji dostaje się dużo mniejsze pieniądze. Jedyne co brakuje polskiej lidze, to regularna gra w pucharach, które są najlepszym oknem wystawowym. Ja, w dużej mierze dzięki pucharom, pomogłem zwiększyć wartość graczy Dinama. Myślę, że do 70-80-90 milionów euro. Gra w fazie grupowej pucharów musi być celem polskich drużyn.

Ten dzieciak podbił świat! Unikalne zdjęcia Roberta Lewandowskiego | Futbologia
Najnowsze