Niespodzianka w Łęcznej. Górnik zatrzymał Raków. Mecz niewykorzystanych szans

2021-10-31 17:13

Najpierw Lech Poznań, a teraz Raków Częstochowa. 13. kolejka PKO Ekstraklasy nie była udana dla czołowych zespołów ligi. Podopieczni Marka Papszuna byli zdecydowanymi faworytami starcia z Górnikiem Łęczna, ale beniaminek Ekstraklasy postawił się i na własnym terenie wywalczył punkt. Choć bramek kibice nie zobaczyli, emocji na Lubelszczyźnie nie brakowało.

Raków Częstochowa, podobnie jak w poprzednim sezonie, może zachwycać kibiców oglądających PKO Ekstraklasę. Wicemistrzowie Polski od sierpnia są niepokonani w lidze, dzięki czemu zajmują czołowe lokaty w tabeli. Raków przed niedzielną rywalizacją z Górnikiem Łęczna miał okazję bardzo mocno zmniejszyć straty do Lecha Poznań, który potknął się w meczu ze Stalą Mielec, ale i częstochowianie nie zdołali zdobyć kompletu punktów.

Tomasz Hajto się nie hamował. Ta wypowiedź jeży włos na głowie. Drastyczne rozwiązania, jest mowa o krwi

Wszystko za sprawą Górnika Łęczna, który postawił wymagające warunki drużynie przyjezdnej. Zespół z Lubelszczyzny nie był faworytem spotkania i wydawało się, że Raków powinien gładko pokonać beniaminka PKO Ekstraklasy, który jak dotąd wygrał tylko jedno spotkanie i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Ale to gospodarze mieli dobrą sytuację do zdobycia bramki tuż po pierwszym kwadransie.

W 17. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Michał Mak, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Tuż przed przerwą za głowy mogli złapać się natomiast kibice Rakowa. Andrzej Niewulis wywalczył rzut karny. Źle wykonał go Fran Tudor, który trafił w słupek, a przy dobitce mocno skiksował.

Dobre tempo spotkania utrzymywało się również po przerwie. Jednak w dużej mierze za sprawą Rakowa, który coraz śmielej naciskał na gospodarzy. Po godzinie gry wydawało się, że częstochowianie dopięli swego. Tudor skierował piłkę do siatki, ale arbiter dopatrzył się zagrania ręką Ivi Lopeza i bramka nie została uznana. Chwilę później świetną okazję zmarnował Sergij Krykun, który pomylił się z najbliższej odległości.

W końcówce spotkania szansę na zdobycie bramki mieli jeszcze goście. Po indywidualnej akcji Marcin Cebula zdecydował się na oddanie strzału, jednak dobrze między słupkami ustawiony był Maciej Gostomski. Golkiper drużyny z Łęcznej odbił piłkę i uchronił zespół przed startą bramki, a drużyny podzieliły się punktami.

Górnik Łęczna - Raków Częstochowa 0:0

Żółte kartki: Rymaniak, Serrano, Mak, Drewniak, Śpiączka - Niewulis, Poletanović

Górnik: Maciej Gostomski - Leandro, Kamil Pajnowski, Tomasz Midzierski, Bartosz Rymaniak - Janusz Gol (57. Szymon Drewniak), Łukasz Szramowski, Sergij Krykun, Alex Serrano (78. Przemysław Banaszak), Michał Mak - Bartosz Śpiączka

Raków: Vladan Kovacević - Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis, Milan Rundić (81. Zoran Arsenić) - Fran Tudor, Walerian Gwilia (63. Fabio Sturgeon), Marko Poletanović, Ben Lederman, Patryk Kun (73. Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (81. Marcin Cebula) - Vladislavs Gutkovskis (73. Sebastian Musiolik).

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze