Marković i Djoković są tak zżyci, że byli świadkami na swoich ślubach. Najpierw Neven był drużbą "Djoko" na słynnej uroczystości na czarnogórskiej wyspie Święty Stefan (lipiec 2014), a niedawno Nole pełnił taką samą funkcję u Markovicia, gdy ten 14 lutego mówił sakramentalne "tak" w Belgradzie.
Novak Djoković kibicem Lechii Gdańsk
- Znamy się od 20 lat, razem wychowywaliśmy się na przedmieściach Belgradu, w Banjicy - mówi nam Marković. - Mieszkaliśmy dosłownie mieszkanie w mieszkanie. Razem kopaliśmy piłkę pod blokiem. Jak to dzieci, coś tam przeskrobaliśmy, ale żadnej "przeginki" nie było - śmieje się nowy nabytek Lechii, który choć wybrał inny sport, to pozostał najbliższym przyjacielem Djokovicia.
- Na pewno on jest lepszym piłkarzem niż ja tenisistą. W tenisa grałem z Djokoviciem wielokrotnie, ale nie ma o czym gadać. Ogrywa mnie, nawet grając lewą ręką - uśmiecha się Marković, który spędza też z "Djoko" każde wakacje.
Zobacz MEMY po spotkaniu Legii z Kukesi: Kosecki z odsieczą, analiza Gmocha
- W ostatnich 7-8 latach praktycznie za każdym razem odpoczywaliśmy razem. Niedawno zorganizowaliśmy wspólny wypad do hiszpańskiej Marbelli, gdzie byli też jego bracia. Często z żoną odwiedzamy też Djokoviciów w ich domu w Monaco. Najlepsze u Nole jest to, że on się w ogóle nie zmienił. Te wszystkie sukcesy i miliony nie sprawiły, że teraz jest inny. To ten sam chłopak co w wieku 5, 15 czy 25 lat. Nie zapomniał o znajomych z dzieciństwa, wciąż ma tych samych kumpli - opowiada Marković, który jest pewien, że prędzej czy później Djoković pojawi się w Gdańsku.
Djoković odwiedzi Gdańsk?
- Na pewno przyjedzie. Jak go znam, znajdzie jakąś lukę w tenisowym kalendarzu i pojawi się na Lechii - mówi Neven.
Nole praktycznie codziennie dostaje informacje, co słychać u Markovicia w Polsce. - Nie chcę budować mojej pozycji, udzielając wywiadów o Djokoviciu, ale mówię o nim chętnie, bo ten chłopak powinien być wzorem dla każdego. Nigdy, ale to nigdy nie widziałem, żeby w arogancki sposób potraktował kogokolwiek. A czy wiedziałem, że odniesie taki sukces? Na YouTube można zobaczyć jego pierwszy wywiad, którego udzielił, mając 5 lat. Już wtedy powiedział, że chce być najlepszy na świecie. Widziałem, jak się rozwijał, widziałem, jak ciężko pracował. Gdy miał 10-14 lat potrafił ćwiczyć po 9 godzin dziennie. Ta determinacja, talent plus wsparcie ojca musiały sprawić, że wejdzie na szczyt - Marković opowiada z pasją o przyjacielu. Dziś Djoković jest milionerem, ale Marković doskonale pamięta czasy, gdy było inaczej. - Kiedy wygrał swój pierwszy turniej, dostał 2 tysiące dolarów. Ale w prasie napisali, że to było 60 tysięcy! Wtedy takiej kasy żaden z nas na oczy nie widział. Informację o tym, ile rzekomo zarobił Nole, przeczytaliśmy akurat wtedy, gdy pływaliśmy na morzu. I cały czas się śmialiśmy, że zaraz piraci porwą Djoko dla okupu - wspomina lewy obrońca Lechii, który nie może się nachwalić Gdańska.
- Mieszkałem w wielu ciekawych miejscach, ale Gdańsk wytrzymuje porównanie z każdym z nich. Klub też imponuje stadionem i organizacją. Z wielką przyjemnością zaproszę tu Djokovicia - obiecuje lewy obrońca Lechii.