Osman Chavez

i

Autor: CYFRASPORT Osman Chavez

Osman Chavez z Wisły Kraków zbuduje konkurencję dla ojca Rydzyka WYWIAD

2012-11-28 19:12

Nie chcę wyjeżdżać z Polski, bo mam tu mnóstwo do zrobienia. Na boisku Wisła podnosi się z kolan i chcę w tym uczestniczyć, a moją obsesją jest stworzenie w Polsce chrześcijańskiego radia, które objęłoby zasięgiem cały kraj - mówi "Super Expressowi" Osman Chavez (28 l.), honduraski obrońca "Białej Gwiazdy". Czyżby rosła konkurencja toruńskiej rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka?

"Super Express": - Czy to początek końca kryzysu? Wisła dość pewnie pokonała na wyjeździe Ruch Chorzów 2:1…

Osman Chavez: - Na to wygląda. Nie było łatwo, ale wygraliśmy. Mam po tym meczu prywatną satysfakcję, bo wystąpiłem po raz trzeci z rzędu w pierwszym składzie i pomogłem drużynie. Wcześniej prześladowały mnie kontuzje, różnie też bywało z zaufaniem poprzedniego trenera do mnie… Teraz wszystko wraca na właściwe tory. Wisła potykała się w ostatnich czasach, ale wstajemy z kolan.

- Serwis Weszlo.com napisał, że chciałbyś stworzyć w naszym kraju chrześcijańską rozgłośnię radiową. To realne?

- Jak najbardziej! Taki mamy plan z ewangelicką wspólnotą, do której należę. To wielkie dzieło na chwałę Pana, mam nadzieję, że się uda. Jesteśmy na etapie opracowywania budżetu, logistyki… Za dużo w Polsce jest ludzi, którzy nie widzą już światełka w tunelu. My, poprzez radio, będziemy im chcieli znów je pokazać.

- W twoim ojczystym Hondurasie działają takie rozgłośnie?

- No jasne! Jest ich 15-20. To bardzo popularny sposób docierania do wiernych.

- Wasze radio ma być lokalne czy ogólnokrajowe?

- Zdecydowanie to drugie! Chcemy, aby nasz głos był słyszany w najdalszym zakątku Polski, przy każdej jej granicy.

- A jaka ma być w tym twoja rola? Sponsora, mówcy?

- I jedno, i drugie. Ofiaruję na ten cel część moich pieniędzy, ale będę się też udzielał w innych aspektach. Moje słowa będą w radiu tłumaczone na polski, a mój przykład, mam nadzieję, zainspiruje innych.

- Nie boisz się, że twoja rozgłośnia zostanie wciągnięta w politykę?

- Nie, bo my jesteśmy ponad sporami i podziałami. Jedynym celem jest głoszenie dobroci i wielkości Boga. Chcemy, aby każdy, od więźniów po biznesmenów, znajdował u nas nadzieję, miłość i pokój.

- A co będzie jeśli uda wam się z radiem?

- Następna będzie telewizja. Wiadomo przecież, jak wielki wpływ mają tego typu media. To może być piękny sposób na sławienie Boga.

- Skoro masz na głowie tyle projektów, to znaczy, że nie chcesz opuszczać Wisły?

- Nie chcę. W Krakowie czuję się świetnie. Mam tu dużo do zrobienia. I w Wiśle, i w Kościele.

Najnowsze