Sobotnie mecz Lechii z Legią wywołał sporo kontrowersji. Już w 2. minucie meczu piłkarze Lechii domagali się rzutu karnego, po tym jak piłkę w polu karnym ręką zagrał Artur Jędrzejczyk. Sędzia Daniel Stefański po obejrzeniu powtórki zdecydował się nie przyznać rzutu karnego. Podobna sytuacja miała miejsce w końcówce meczu, gdy futbolówka trafiła w rękę Willy’ego Remy. Według najnowszej interpretacji przepisów, rzutu karnego nie ma gdy piłka trafia w rękę zawodnika po uprzednim odbiciu się od innej części ciała. Zapewne tę wykładnię zastosował pan Stefański.
- To była dzisiaj kradzież! Jędrzejczyk powinien dostać dwie czerwone kartki. Idźmy dalej, czy to normalne, że Jędrzejczyk wybija piłkę na rzut rożny, a sędzia daje rzut sędziowski? Później fauluje Konrada (Michalaka – red.) tak, jakby to był futbol amerykański, a nie dostaje nawet żółtej kartki – wściekał się Dusan Kuciak, bramkarz Lechii Gdańsk.
- Ile było fauli dla Legii, które nie były odgwizdane? Ile było autów dla Legii, które powinny być dla nas? Ten sam sędzia sędziował nam mecz na Zagłębiu Lubin. Nie miała być tam czerwona kartka dla Starzyńskiego? Oczywiście, że tak! Bardzo dziękuję i gratuluję sędziemu – mówił emocjonalnie słowacki bramkarz.
Dzięki zwycięstwu w Gdańsku Legia została liderem tabeli z trzema punktami przewagi nad drugą Lechią. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki.