Dla Pawła Tomczyka piątkowe spotkanie z Jagiellonią miało słodko-gorzki smak. Młody napastnik Lecha Poznań strzelił gola z rzutu karnego, zapewniając swojej drużynie punkt. W końcówce spotkania po strzale Jakuba Wójcickiego Tomczyk został mocno trafiony piłką w twarz. 21-latek długo nie podnosił się z murawy, a boisko opuścił na noszach. Sztab medyczny zdecydował o przewiezieniu zawodnika do szpitala. - Obecnie Paweł przebywa w szpitalu i nic konkretnego nie mogę powiedzieć. Czekamy na informacje w kwestii stanu jego zdrowia - powiedział na konferencji pomeczowej trener Lecha Dariusz Żuraw.
Na szczęście Tomczykowi nic poważnego się nie stało. Już w szpitalu poczuł się lepiej i chciał wyjść do domu. Lekarze woleli jednak zostawić go na obserwacji. Informację potwierdził rzecznik prasowy Lecha Maciej Hanszel. "Na szybko: Pawka jest przytomny, poczuł się do tego stopnia dobrze, że chciał iść do domu. Twardy chłop jak widać. Ale oczywiście zostaje na noc w szpitalu na obserwacji. Jak będzie dobrze to rano będzie wypisany. Trzymamy kciuki! Dobranoc", napisał na Twitterze.