Nastroje w obu zespołach były zgoła odmienne. Jagiellonia Białystok do meczu z poznańskim Lechem przystępowała po sześciu meczach bez porażki. Podopiecznym Ireneusza Mamrota dzięki kolejnym zdobyczom punktowym w piątkowy wieczór grali o pozycję lidera PKO Ekstraklasy. Potrzebowali do tego jednak zwycięstwa na trudnym terenie w Poznaniu.
Więcej determinacji w pierwszych minutach rywalizacji pokazywali jednak piłkarze gospodarzy. Zespół z Białegostoku miał spore problemy, aby opuścić własną połowę boiska, a nawet okolice pola karnego. Lech atakował przede wszystkim prawą stroną, gdzie z dobrej strony pokazywał się Kamil Jóźwiak. Jagiellonia zachowała się jednak, jak rasowy bokser i w 22. minucie wyprowadziła mocny cios.
Goście zanotowali przechwyt w środkowej strefie boiska. Akcja potoczyła się błyskawicznie. Piłkę dostał Bartosz Bida i prostopadle zagrał dla Patryka Klimali. Napastnik Jagi wyszedł sam na sam i z zimną krwią wykorzystał znakomitą okazję. Duży błąd popełnił natomiast Robert Gumny, który złamał linię spalonego. Po golu Klimali mecz wyrównał się, a nieco częściej przy piłce utrzymywali się goście.
Dlatego kibiców Jagiellonii tym bardziej zabolało to, co przy rzucie wolnym dla Lecha zrobił Martin Kostal. Słowak stojący w murze nieodpowiedzialnie odbił piłkę ręką. Tomasz Musiał całą sytuację obejrzał dopiero po kilkudziesięciu sekundach, ale nie mógł podjąć innej decyzji niż rzut karny dla Kolejorza. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze Paweł Tomczyk i pewnie wykonał stały fragment gry.
O ile w pierwszej odsłonie rywalizacji dzięki dwóm bramkom kibice przeżywali jeszcze jakieś emocje, o tyle w drugiej połowie ciężko doszukać się choćby jednej ciekawej akcji. W znacznej części gra toczyła się w środkowej strefie boiska i żadna z ekip nie potrafiła skonstruować dłuższej akcji. Musiało się to przełożyć na poziom spotkania, który ocenić należy jako niski.
Arbiter Tomasz Musiał nie oszczędzał jednak fanów i doliczył aż dziesięć minut do drugiej części spotkania. Ale i wówczas działo się nie wiele, choć Tomczyk miał dwie całkiem dobre sytuacje. Najpierw jednak nie trafił głową w piłkę, a następnie został zablokowany przy strzale z szesnastu metrów.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
Bramki: Tomczyk 39 (k.) - Klimala 22
Żółte kartki: Jóźwiak, Skrzypczak - Kostal, Runje, Arsenić, Mystkowski
Lech: Van der Hart - Gumny, Satka, Rogne (78. Dejewski), Puchacz - Jóźwiak, Muhar (85. Skrzypczak), Tiba, Kamiński - Amaral (68. Jevtić) - Tomczyk
Jagiellonia: Węglarz - Wójcicki, Runje, Arsenić, Guilherme - Pospisil, Romanczuk - Bida (57. Prikrl), Imaz, Kostal (61. Camara)- Klimala (84. Mystkowski)
Polecany artykuł: