Peszko koszmarem rywali

2009-05-21 11:20

Odkąd trafił do Lecha, szczęście go nie opuszcza. Zagrał w europejskich pucharach, zadebiutował w reprezentacji, a teraz... - Strzeliłem najważniejszego gola w mojej karierze - mówi o bramce, która dała Lechowi Poznań Puchar Polski i 300 tysięcy złotych premii. Sławomir Peszko (24 l.) jeszcze długo będzie sennym koszmarem piłkarzy Ruchu.

Ambitny pomocnik był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem finałowego meczu. Nie dość, że strzelił bramkę, która dała Lechowi zwycięstwo 1:0, to przyćmił gwiazdora klubu, Semira Stilicia (22 l.). Kiedy Bośniak opuścił boisko w drugiej połowie, prawdziwym przywódcą drużyny został właśnie Peszko.

- Bardzo pomógł mi Rafał Murawski, który w przerwie wziął mnie na bok i powiedział: "Uwierz w siebie, człowieku!". To jemu chciałbym zadedykować tę bramkę. OK, goli w lidze nie strzelam, ale trafienie z finału przebija wszystko. Ważniejszą bramkę można strzelić tylko w reprezentacji Polski, na jakimś wielkim turnieju - rozmarza się Peszko.

Pomocnik "Kolejorza" już niedługo będzie miał szansę na gola w kadrze. "Pecho" dostał bowiem powołanie na zgrupowanie reprezentacji w RPA. Już raz, w listopadzie ubiegłego roku, wystąpił z orzełkiem na piersi. Wówczas przełożył nawet... własny ślub, byle tylko zadebiutować w biało-czerwonych barwach.

- Na razie myślę jednak wyłącznie o lidze, mamy przed sobą dwa kluczowe mecze. Dlatego po finale z Ruchem wielkiego świętowania nie było. No, może jedno piwko do snu - śmieje się zawodnik.

Peszko stał się prawdziwym koszmarem Ruchu. On sam uwielbia koszmary. Ulubioną postacią filmową piłkarza jest bowiem... Freddy Krueger, przerażający bohater serii "Koszmar z ulicy Wiązów".

- Horrory to to, co lubię najbardziej - mówi. Czy Peszko znów będzie koszmarem rywali Lecha. W sobotę "Kolejorz" gra z Polonią w Warszawie.

- Puchar Polski już zdobyłem. Teraz czas na mistrzostwo - zapowiada Peszko.

Najnowsze