Zespół stanął na wysokości zadania
Dla Legii to druga porażka na Łazienkowskiej. Decydująca akcja rozegrała się pod koniec pierwszej połowy. Wygraną zapewnił brazylijski pomocnik Jean Carlos Silva, który pokonał bramkarza stołecznego klubu. Jak pokazały statystyki, to Raków oddał jeden celny strzał w całym spotkaniu. - Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że tak mało gospodarze stworzą sobie sytuacji, że nas mocniej docisną - powiedział trener Papszun podczas konferencji prasowej. - Szczególnie przy wyniku 0:1. Jedyne, o co mogę mieć zastrzeżenia, to że nie zamknęliśmy tego meczu. Ale chłopaki dowieźli wynik, stanęli na wysokości zadania. To też pokazuje taką dojrzałość zespołu, jak na ten etap, w którym jesteśmy. To jest tylko jedno zwycięstwo. Trzeba do tego spokojnie podchodzić. To fajny moment dla nas, bo wygrać na Legii, to nie jest prosta sprawa. Nigdy nie była. Tym bardziej teraz - zaznaczył.
Nie można się zachłysnąć
Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że po jego powrocie do Rakowa jeszcze nie wszystko funkcjonuje jak należy. - Nie można się zachłysnąć - tłumaczył Papszun. - Mecz był wyrównany. Waga tego zwycięstwa jest taka, że idziemy w dobrym kierunku, że nie ma zawahania. Mimo wszystko w pierwszej połowie zespół grał nerwowo, a Legia bardzo nerwowo. Nie było takiej płynności, a stać nas na więcej. W treningu pokazujemy dużo więcej. Powtarzałem to wielokrotnie w szatni: pokażcie to, co pokazujecie na treningu - dodał.
Na wyjeździe są perfekcyjni
W tym sezonie Raków lepiej spisuje się w delegacjach, a zawodzi w Częstochowie. Co się dzieje? - Już mówiłem prezesowi, żeby spróbował, abyśmy wszystkie mecze grali na wyjeździe - wyjawił. - Na wyjeździe jesteśmy niemal perfekcyjni, a w domu jeszcze nie wygraliśmy meczu, nie strzeliliśmy gola. To jest dla mnie zaskakujące. Przytoczyłem statystykę zespołowi, że od momentu wejścia do ekstraklasy rozegraliśmy 53 mecze u siebie, a przegraliśmy tylko cztery z nich. A teraz z czterech przegraliśmy dwa. Coś się tutaj nie zgadza, coś się nie spina. Mam nadzieję, że złapiemy taką serię, że będziemy punktować na wyjeździe i u siebie. Musimy nad tym cały czas pracować. Każdy dzień dla tego zespołu jest rozwojowy. Dużo pracy i wysiłku wkładamy w to, żeby iść do przodu. Mam nadzieję, że było widać, że na poziomie zespołowości wyglądamy jak w poprzednich sezonach, że widać, że to gra Raków - twierdzi.
Paweł Golański o występach w Lidze Narodów. Padły słowa o przebłyskach, tego oczekuje od kadrowiczów
Wierzy w ten klub
Trener Papszun z optymizmem patrzy w przyszłość. Raków po wygranej z Legią zrównał się z nią punktami. - Mam w sobie dużo energii i pasji - podkreślił. - Wierzę w ten zespół, w ten klub. Widzę po właścicielu, że jest zdeterminowany. Był zadowolony po meczu. Widać, że było duże ciśnienie. Nie oszukujmy się, bo tych punktów nie nazbieraliśmy zbyt dużo. Jesteśmy ambitni bez względu na to jaka jest sytuacja. Chcemy wygrywać - przekonywał trener Papszun.