W ogóle zanosiło się na to, że spotkanie nie dojdzie do skutku ze względu na opady deszczu. Jednak zdecydowano się grać, ale bez udziału publiczności. Tyle że kibice i tak weszli na stadion, na którym nie było już ochrony.
Tak Lech rozjechał Jagiellonię! Co za pokaz siły Kolejorza, mistrz bezradny
Gospodarze prowadzili po trafieniu Mikkela Maigaarda. Duńczyk wykorzystał błąd bramkarza Pogoni, który odbił piłkę przed siebie. Piłkarzom Cracovii nie brakowało dobrych okazji do strzelenia goli. Napastnik Mick van Buren dwa razy miał wymarzone sytuacje. W pierwszej połowie ubiegł go bramkarz Pogoni. Po przerwie szarżę Holendra udanym wślizgiem powstrzymał obrońca Leo Borges. To właśnie Brazylijczyk dał także Portowcom nadzieję na zdobycie punktu, gdy po rzucie rożnym strzelił gola.
Mecz Cracovii jednak się odbędzie! Postawiono jeden warunek. Prawdziwy chaos informacyjny
Jednak Cracovia nie poddała się. W ostatniej minucie Ghita zaskoczył obrońców szczecińskiej drużyny i uderzeniem piłki przechylił szalę na korzyść krakowian. To drugi gol Rumuna w tym sezonie. - Dziękuję za postawę, utrzymanie koncentracji i dyscypliny - powiedział Dawid Kroczek, trener Cracovii, cytowany przez portali Pogoni. - Dziękuję za wiarę do końca. Szacunek dla chłopaków za wykonaną pracę - dodał szkoleniowiec Pasów.
Paweł Golański o występach w Lidze Narodów. Padły słowa o przebłyskach, tego oczekuje od kadrowiczów
Za to w odmiennym nastroju byl trener Robert Kolendowicz. - Mój zespół zagrał dwa różne mecze - ocenił opiekun Pogoni, cytowany przez klubowe media. - Pierwszą połowę fatalną, drugą niezłą lub dobrą. Finalnie nie przynosi to nam punktów - wyznał.