Robert Lewandowski ma za sobą bardzo dobry początek rozgrywki LaLigi. Zawodnik reprezentacji Polski strzela bramki i gra bardzo dobrze, widocznie odżywając pod kierownictwem Hansiego Flicka. Postawę napastnika polskiej kadry podsumował ekspert - Leszek Orłowski, który mówi, że mimo dobrej gry Polaka, w pewnym sensie jesteśmy świadkami początku końca napastnika. Te słowa mogą zaboleć.
To już początek końca Lewandowskiego? Ekspert nie ma wątpliwości
Jak mówi Orłowski, widać, że współpraca Lewandowskiego z Flickiem ma bardzo dobre korzyści zarówno dla całego klubu, jak i dla piłkarza.
- Współpraca z Hansi Flickiem mu służy. W dodatku ma w Katalonii swojego Thomasa Mullera, w osobie Raphinhi. Brazylijczyk jest niby skrzydłowym, ale często pokazuje się za plecami Polaka, również współdziała z nim w polu karnym. To był super pomysł. Od razu widzimy tego efekty. Na pewno przyjście Niemca wyszło Lewandowskiemu i spółce na dobre - mówi Orłowski w rozmowie z "WP. SportoweFakty".
Jak podkreśla jednak Orłowski, mało kogo intryguje rywalizacja Kyliana Mbappe z Lewandowskim, a wszyscy w tej roli widzą Lamine'a Yamala. Jak podkreśla dziennikarz, zawodnik reprezentacji Polski jest po prostu w takim wieku, że nie przyciąga aż takiej uwagi ze strony fanów i obserwatorów LaLigi.
- Trudno natomiast przesadnie ekscytować się rywalizacją Roberta Lewandowskiego z Kylianem Mbappe. Myślę, że nikt tego nie zrobi. Co innego w przypadku pojedynków Lamine'a Yamala z Francuzem. Ten duet może stanowić swoistą lokomotywę La Ligi, jak kiedyś Cristiano Ronaldo i Lionel Messi (...) o powoli początek końca. Robert jest już po drugiej stronie góry. Ma 36 lat. Świat nie ekscytuje się już zawodnikami w tym wieku. Szacunek i uznanie za to, jak nasz reprezentant gra na początku sezonu, ale lokomotywą promocyjną La Ligi niestety już nie zostanie. Niewątpliwie w tę rolę wejdzie Lamine Yamal - mówi Orłowski.