Pierwszy gol kapitana Wojtkowiaka

2011-10-15 4:00

Mecz na szczycie rozczarował, głównie za sprawą Korony, która przez 90 minut tylko raz zagroziła bramce poznaniaków

Pierwsze 45 minut rozczarowało. Lech kontrolował grę, ale nie mógł znaleźć sposobu na skupionych na obronie kielczan. Po kwadransie pierwsze ostrzeżenie: z rzutu wolnego w poprzeczkę uderzył Semir Stilić. Kilka minut później w słupek trafił Artjom Rudniew.

Mecz nabrał rumieńców, a po chwili zrobiło się wręcz gorąco. Sobolewski bez piłki trafił w twarz Henriqueza, za co zobaczył żółtą kartkę, a piłkarze urządzili sobie przepychankę. Chwilę później za taktyczny faul kartkę zobaczył Jovanović, a za pretensje pod adresem arbitra - Korzym. W ciągu czterech minut goście uzbierali trzy żółte kartki.

Po raz pierwszy w tym sezonie w bramce Lecha stanął Jasmin Burić, który nudził się przez pierwsze 40 minut, potem jednak pokazał, że bronić potrafi. Dość przypadkowo w sytuacji sam na sam z bramkarzem Lecha znalazł się Korzym. Burić instynktownie odbił piłkę. Dobitkę Lenartowskiego w ostatniej chwili wybił Henriquez.

Na gola kibice w Poznaniu czekali do 64. minuty. Z narożnika boiska precyzyjnie dośrodkował Stilić, a Grzegorz Wojtkowiak z siedmiu metrów strzelił główką tuż pod poprzeczkę.

Zgodnie z umową między klubami na boisku nie pojawił się wypożyczony do Kielc Jacek Kiełb. Bez niego Korona grała bezbarwnie, a jedynym kolorowym akcentem były kartki, których goście zebrali aż 6. W 90. minucie po drugim bezmyślnym faulu sędzia Małek odesłał do szatni Macieja Korzyma. Korona tym razem wracała do Kielc na tarczy, Lech choć na chwilę został liderem.

Najnowsze