"Super Express": Znamy się długo i wiem, że nie rozpamiętujesz przeszłości, ale raczej patrzysz przed siebie. Musze jednak spytać - jak duży rozczarowaniem dla ciebie był brak powołania na Euro?
- Zdawałem sobie sprawę, że może być ciężko z wyjazdem, ale po rozmowach z trenerem Paulo Sousą na marcowym zgrupowaniu i fakcie, że 25 osób może liczyć kadra, to ciężko było mi sobie wyobrazić, że nie będę wśród nich. Może nie jako ważny piłkarza pierwszego składu, ale ten, który może pomóc wchodząc z ławki. Jak liczyłem piłkarzy, którzy mogą jechać na Euro, to i swoje nazwisko wpisywałem na kartce. Mimo tego, że mało grałem w klubie, to w 2020 roku miałem swoje najlepsze liczby w kadrze. Ale przyznaję, że trener miał prawo mnie nie powołać, bo nie dałem mu argumentów grą w klubie. Ostatnie pół roku, albo nawet więcej było dla mnie ciężkie w karierze sportowej, a brak powołania był takim gwoździem do trumny.
- I półtora miesiąca temu wróciłeś do Szczecina, gdzie masz rodzinę i wielu przyjaciół. Czy ten okres upewnił ciebie, że gra w Pogoni będzie najlepszym rozwiązaniem?
- Tak. Wiedziałem, że Pogoń jest chyba mną zainteresowana, i to ode mnie wyszedł sygnał do rozmów. Zaprosiłem wiceprezesa Darka Adamczuka na kawę do Football Areny gdzie trenowałem indywidualnie i szczerze porozmawialiśmy. Domyślałem się, że chciał znać realia, bo przecież wracałem z innej ligi. Nazajutrz spotkałem się na kawie z trenerem Kostą i gdy wiedziałem, że temat jest do załatwienia, to moi menedżerowie z agencji iPrime Sport zaczęli rozmowy z prezesem Mroczkiem. Po rozmowie z trenerem jeszcze bardziej nakręciłem się na transfer do Pogoni. Negocjacje i cała transakcja trwały jakieś 72 godziny.
NIE PRZEGAP! Wiadomo, ile zarobi Kamil Grosicki w Pogoni Szczecin. Wielka fortuna
- Myślałem, że było trudniej, bo prezes Mroczek miał łzy w oczach podczas prezentacji, jakby odreagował po jakichś wielkich emocjach.
- Takie rozmowy nigdy nie są proste, tym bardziej, że temat mojego powrotu krążył już wcześniej. To wzruszenie prezesa według mnie wynika z tego, że on bardzo kocha Pogoń i chce odnosić z nią sukcesy. Nawet moja rodzina oglądała ten filmik z prezentacji wiele razy, bo to coś fantastycznego zobaczyć takie wzruszenie ze szczęścia. Dlatego podziękowałem prezesowi za takie zachowanie i szczerą reakcję.
- Jak ważny był głos twojej żony Dominiki w tym, że zostaliście w Szczecinie?
- Żona powiedziała: „Zrób tak, żebyś był szczęśliwy i odzyskał radość z tego, co robisz tyle lat. Ale jeśli jest możliwość, żeby zostać w Polsce, to my jako rodzina bardzo byśmy tego chcieli”. Dla mnie to był sygnał - po co szukać czegoś na siłę, skoro człowiek może być szczęśliwy w swoim mieście, tutaj gdzie zaczynał. Córka jeszcze nie rozumie wszystkiego, ale też bardzo chciała zostać, bo tutaj ma koleżanki i będzie miała polska szkołę, dlatego chyba zrobiłem jej duży prezent. Uważam, że wracam w odpowiednim momencie wiekowym, bo mogę dać jeszcze dużo Pogoni.
- Twój powrót do Pogoni ucieszył nie tylko środowisko piłkarskie w Szczecinie. Monika Pyrek na twitterze napisała: „Witaj w domu”
- Miałem okazję poznać Monikę i kilkakrotnie z nią porozmawiać. To wielka mistrzyni w swojej dyscyplinie sportu i zawsze miło jest przeczytać takie słowa.
- Ile możesz jeszcze dać reprezentacji, bo kilka miesięcy temu powiedziałeś mi, że chciałbyś jeszcze wystąpić w MŚ w Katarze?
- Wiem, że mogę jeszcze pomóc. Ja nigdy nie zrezygnowałem z reprezentacji i dopóki będę czynnym piłkarzem, to zawsze będę walczył o miejsce w niej. Za dużo pięknych chwil przeżyłem w kadrze, i fantastycznych ludzie poznałem, żeby zakończyć teraz w takich okolicznościach.
NIE PRZEGAP! Kamil Grosicki w Pogoni. Kogo najbardziej tym uszczęśliwił?