We Wrocławiu ogłoszono już alarm. W środę z apelem do mieszkańców wystąpił prezydent miasta, Jacek Sutryk. Poinformował, że wszystkie służby postawione są w stan najwyższej gotowości. Odwołano też wszystkie miejskie imprezy, ale to nie dotyczy sportowych wydarzeń organizowanych przez zewnętrzne podmioty. Takie jak m.in. piłkarska Ekstraklasa czy żużlowa Ekstraliga. Akurat w ten weekend we Wrocławiu zaplanowano mecze zarówno Śląska, jak i Sparty. Piłkarze mają wyjść na boisko w poniedziałek 16 września, a żużlowcy mają pojechać w półfinale mistrzostw Polski dzień wcześniej. Niż "Boris" może jednak całkowicie storpedować plany organizatorów i kibiców.
Pogodowy armagedon storpeduje mecze we Wrocławiu?
IMGW ostrzega, że od 12 do 16 września we Wrocławiu może spaść aż 380 litrów wody na metr kwadratowy! To byłby absolutny rekord - prezydent miasta zaznaczył, że w sierpniu w czasie ulewnych deszczów spadło "tylko" 77 litrów przez 18 godzin. Najbliższe dni trzeba więc odnosić do tragicznej powodzi z 1997 roku, gdy pod wodą znalazło się prawie 40 proc. miasta. Straty oszacowano wówczas na ok. 3,5 miliarda dolarów! Prognozy to jednak za mało, by już odwołać weekendowe mecze.
Urząd miasta pozostaje w kontakcie z organizatorami innych wydarzeń, ale na ten moment mecze m.in. Śląska i Sparty Wrocław mają się odbyć zgodnie z planem. Takie informacje przekazano w mediach społecznościowych, a kluby zobowiązały się informować natychmiast o wszelkich zmianach. Żużlowi działacze przypomnieli też kibicom, że to nie od nich zależy decyzja o ewentualnym odwołaniu meczu. Takie prawo mają organy zarządzające rozgrywkami, a więc np. Ekstraklasa SA czy PGE Ekstraliga. Kluby są jednak w kontakcie z prezydentem miasta i będą reagować na sytuację pogodową w mieście.
Listen on Spreaker.