Przed ostatnim tygodniem 'Niebiescy' wydawali się naturalnym kandydatem w walce o podium Ekstraklasy. Podopieczni Jana Kociana inkasowali kolejne komplety punktów i w wiosennej części rozgrywek nie mieli sobie równych. Tylko, że to już historia: tydzień temu chorzowianie polegli w starciu z Piastem Gliwice, spadli na czwarte miejsce w tabeli i entuzjazm w drużynie - kolokwialnie rzecz nazywając - 'siadł'. Szkoleniowiec Ruchu nie traci jednak optymizmu ma wytłumaczenie ostatniego niepowodzenia.
>>>Planica na żywo! Śledź ostatni występ Kamila Stocha!
- Łatwiej nam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę. Nawet w przegranych wyjazdowych meczach z Lechem i Legią, a już na pewno w wygranym meczu z Wisłą w Krakowie, graliśmy lepiej niż u siebie z niżej notowanymi rywalami - tłumaczył podczas konferencji prasowej.
A Pogoń rzeczywiście wydaje się piekielnie mocna. Atuty szczecinian znaleźć możemy właściwie w każdej formacji. Główny problem podopiecznych Wdowczyka to... wyniki. Wiosną jeszcze nie przegrali, ale w trzech ostatnich kolejkach zdobyli zaledwie jedną bramkę i zanotowali trzy kolejne remisy. Jak na zespół z ambicjami sięgającymi europejskich pucharów, spodziewaliśmy się czegoś więcej.
>>>Stawowy zdradza prawdę objawioną przed starciem z Podbeskidziem!
Początek spotkania Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów od 15:25. Transmisja w Canal+Sport.