Sprawa dotyczy zapisu w kontrakcie Brazylijczyka. Otóż w monecie, gdy przedłużał umowe przed obecnym sezonem.
Znalazł się w niej zapis, że jeśli rozegra 30 procent meczów w rundzie jesiennej, kontrakt automatycznie zostanie przedłużony o kolejne 6 miesięcy.
Do spełnienia warunku Sarvasowi brakuje jednego spotkania. Więc klub najwyraźniej nie chce umowy przedłużyć, a pozbyć się go chce właśnie w tak nieładny sposób.
Patrz też: Łukasz Kubot gra o wielkie pieniądze
- Nie wiem, co się dzieje. Trenuję jeszcze ciężej niż u Bakero, ale nic z tego nie wynika. Mam wrażenie, że czego bym nie robił, to nie ma to żadnego przełożenia na moją sytuację. Na pewno nie czuję się najgorszym piłkarzem zespołu - powiedział w rozmowe z "Przeglądem Sportowym" Sarvas.
Przeczytaj koniecznie: Bartosz Kurek sprawdzi swojego idola
- Wiemy, jak to jest z tymi umowami. Jeśli trener dałby mi szansę i potem powiedział, że jednak nie jestem potrzebny zespołowi, to dla mnie nie byłoby sprawy. Podalibyśmy sobie ręce i odszedłbym bez żalu. Na pewno nie szedłbym z tym do sądu. A tak żałuję, że nie miałem okazji pomóc drużynie - dodał Brazylijczyk.
Polonia Warszawa. Marcelo Sarvas nie gra, bo klub nie chce z nim przedłużyć umowy
Komiczna sytuacja w Polonii Warszawa. Odkąd trenerem "Czarnych Koszul" został Paweł Janas, Marcelo Sarvas (29 l.) jest jedynym zawodnikiem z kadry pierwszej drużyny, który w meczu ekstraklasy nie wyszedł na boisko ani razu. Powodem tej sytuacji nie jest bynajmniej jego słaba forma!